Data: 2009-06-07 19:33:59
Temat: Re: Utracone dziecko?
Od: dorota bugla <o...@s...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Sun, 07 Jun 2009 18:51:40 +0200, waruga_e napisał(a):
> Tylko nagle okazuje się, że dziecko w ogóle nie chce się spotykać z
> matką, kontaktuje się telefonicznie, nie przyjeżdża na wizyty i tak już
> kilka miesięcy.
Hmm
Najpierw był jakiś problem między nimi (to jest pytanie o co poszło, czy o
nic, czy o coś), potem doszło porzucenie/odrzucenie (tak może być
zinterpretowana zgoda na zmianę domu), na koniec być może doklada się do
tego tata.
> A teraz problem/pytanie, co ma robić matka, by odzyskać dziecko. Nie
> chodzi tu nawet o aspekt prawny, że to ona ma być opiekunem i dziecko ma
> mieszkać u niej. Ona najzwyczajniej się boi, że traci dziecko od strony
> emocjonalnej, bliskość, więź. Różni ludzie radzą różne rozwiązania. Dać
> chwilę spokoju, nie dzwonić, nie nalegać, czekać aż dziecko samo będzie
> się z matką skontaktować (a jak nie będzie chciało?). A jeśli po latach
> dorosły syn wypomni matce, że o niego nie walczyła, że go zostawiła, nie
> próbowała się kontaktować.
> A może forma listowna będzie dobra, pisać listy do dziecka. Tylko czy
> słać je teraz, czy dać mu np. za kilka lat?
Niczego nie odkładać na potem. Absolutnie. Kilka miesięcy to już dużo.
12latek jest duży, ale to ciągle dziecko i jego interpretacja faktów, może
się znacznie różnić od tego co myślą dorośli. Zresztą i dorośli w stresie i
emocjach fałszują sobie rzeczywistość.
Ja uważam, że należy cały czas stukać do syna. Próbować się spotykać, nawet
jeśli mały nie będzie przychodził, to się umawiać. Listy, jak najbardziej -
najlepiej maile :) Próbować z adwokatem/mediatorem/psychologiem ustalić z
byłym mężem spotkania z synem.
Nawet jeśli popełni błędy, to na pewno lepsze niż zaniechanie.
--
oshin, tak jestem z rozbitej rodziny ;>
|