Data: 2017-05-19 19:41:01
Temat: Re: W kwestii sera.
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
stefan <s...@w...pl> wrote:
> W dniu 2017-05-19 o 17:15, Ikselka pisze:
>> stefan <s...@w...pl> wrote:
>>> W dniu 2017-05-19 o 13:29, Ikselka pisze:
>>>> stefan <s...@w...pl> wrote:
>>>>> W dniu 2017-05-19 o 10:45, Ikselka pisze:
>>>>>> stefan <s...@w...pl> wrote:
>>>>>>> W dniu 2017-05-19 o 01:15, Pszemol pisze:
>>>>>>>> "stefan" <s...@w...pl> wrote in message
>>>>>>>> news:ofkpp8$arr$1@node2.news.atman.pl...
>>>>>>>>>> Ani o casu marzu? O włoskim/sardyńskim/alpejskim itd. serze z robakami?
>>>>>>>>>> https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Casu_marzu
>>>>>>>>>>
>>>>>>>>> Casu Narzu jadłem podczas rajzy po Sardynii. Mogę ci podrzucić fotki z
>>>>>>>>> degustacji :)
>>>>>>>>
>>>>>>>> I jadłeś razem z larwami? Dla mnie byłoby to tabu nie do przeskoczenia.
>>>>>>> Po świnkach morskich z rożna w Peru, chińskich świerszczach w cukrze i
>>>>>>> malezyjskich długich "glizdach morskich" nawlekanych na patyczek w
>>>>>>> spiralkę nic (no, prawie nic) nie jest w stanie mnie zaskoczyć.
>>>>>>> Surströmming też (ale trochę mnie rzucało)....
>>>>>>> Jest piątek, więc udaję się po rewelacyjnie marynowany i peklowany
>>>>>>> baleronik z Hagi ( to taka wędzarnia, niestety). Smaczności!!!!
>>>>>>> pozdrawiam
>>>>>>> Stefan
>>>>>>>
>>>>>>
>>>>>> Można jeść ślimaki, ostrygi czy solone śledzie - można i larwy. Zwłaszcza
>>>>>> pod wódeczkę.
>>>>>> Tyle teorii. Praktyka jednak u mnie kuleje :-))
>>>>>>
>>>>> Wyobraź sobie, że kiedyś w CK Wiedniu, niedaleko Katedry mojego
>>>>> imiennika zamówiłem klasykę - Wiener Schnitzell. Ku...twa nie zjadłem!!!
>>>>> Zamiast zrobionego jak Bóg nakazał z młodej cielęciny, operator tłuczka
>>>>> (bo na pewno nie kucharz) sklepał kawałek wołowiny z krów które śniły
>>>>> się faraonowi z kawałkiem koguta który ocalał z rzezi pod Moskwą w 1612
>>>>> roku. Była potężna rozróba...
>>>>
>>>> Myślał - Polak nie pozna, można mu wciskać barachło.
>>>>
>>>>> pozdr
>>>>> Stefan
>>>>> PS. A karczek jest cudowny, ta galaretka w zakamarkach sznurka...
>>>>>
>>>>
>>>> Niby skąd galaretka? Chyba że w kątnicy zaszyty i wędzony, a potem w niejże
>>>> parzony...
>>>>
>>> Bo to taki maniak robi, po wędzeniu zaparza w rosole... a on jak obcieka
>>> to na wierzchu koło sznureczków zastyga
>>
>> Dodaje żelatynę, żeby mu wędzonki nie traciły na wadze przy stygnięciu i
>> potem nie obsychały. I tyle. Ja się na takie chwyty nie nabiorę.
>>
> gdy gotuję rosół, to na dzień następny mam galaretę - a żelatyny ni
> innych kolagenów nie dodaję :(
TY.
I ja też. Rosół.
Ale kiedy parzę moje wędzonki, nie ma objawu galaretki na wierzchu - nie
powinno być, więc nie parzę w rosole. Po odcieknięciu nie ma mowy o tym
żeby coś na wierzchu mokrego zastygło. No chyba że ulożyłabym mokre i
ciepłe w stos.
--
XL "Ogródek, figi, trochę sera - a do tego trzech lub czterech
przyjaciół. Oto luksus według Epikura." F. Nietzsche
|