Data: 2009-12-06 10:51:59
Temat: Re: Wędzenie.
Od: "kogutek" <k...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Dnia Sat, 05 Dec 2009 22:57:29 +0100, kogutek napisał(a):
>
> > Uchodzisz za osobę dbającą o swoje zdrowie, wyprowadziłaś się daleko od
> > smrodu miasta a nie wykluczone ze dobijasz się jedząc trujące jedzenie. Też
> > wędzę. Ale zanim zrobiłem wędzarnię rozpracowałem temat zagrożeń z jakimi miałem
> > się spotkać jedząc to co zrobię. Dużo czasu i pieniędzy kosztowało mnie
> > palenisko żeby spełniało wymogi zachowania właściwych temperatur. To co zrobię
> > jem bez żadnej obawy że może mnie albo komuś w przyszłości zaszkodzić. Wędzenie
> > to fajny sport. Nieprawidłowo przeprowadzone wędzenie to też sport, tyle że
> > ekstremalny. I niech ktoś nie napisze bzdury że przecież od zawsze ludzie
> > wędzili i nie wymarli. Żyli zbyt krotko żeby wyhodować sobie raka.
>
> MŚK z sąsiadem wędzili olchą, było pycha i nic wiecej mnie nie interesuje,
> ale dzięki :-)
> A co do raka - genetycznie mam go w swoim organizmie i to naprawde
> najprawdopodobniej tylko kwestia czasu, aby i bez wędzenia się ujawnił.
> Jeśli w ogóle ma na to ochotę.
> Mam do tego czasu nie jeść pysznych rybek? A może zacząć po tym czasie?
> A jeśli nie ma ochoty sie ujawnić, to sorry, tym bardziej nie ma powodu,
> abym z nich rezygnowała...
>
> --
>
> Ikselka.
>
Można wiedzieć co artystka miała na myśli pisząc że ja nie chcę się ujawnić? A
czy zrezygnujesz z jedzenia wędzonych rybek. Nie interesuje mnie to. Uważałem że
mam w zakresie obowiązków poinformowanie Ciebie i innych o zagrożeniach. Jak by
spadały cegły z dachu i ja bym o tym wiedział to to bym starał się poinformować
tych co by mięli tamtędy przechodzić. Dla mnie to normalne zachowanie.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|