Data: 2009-12-06 15:24:15
Temat: Re: Wędzenie.
Od: "kogutek" <k...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Dnia Sun, 06 Dec 2009 11:51:59 +0100, kogutek napisał(a):
>
> > Nie interesuje mnie to. Uważałem że
> > mam w zakresie obowiązków poinformowanie Ciebie i innych o zagrożeniach. Jak by
> > spadały cegły z dachu i ja bym o tym wiedział to to bym starał się poinformować
> > tych co by mięli tamtędy przechodzić. Dla mnie to normalne zachowanie.
>
> Dzięki za troskę, którą naprawdę doceniam (zapomniałam to napisac
> poprzednio), ale spróbuję wobec tego pobiec zygzakiem, slalomem między
> spadającymi cegłami - w filmach to nawet przed kulami się ludzie dają radę
> uchylić ;-PPP
> --
>
> Ikselka. //jak mnie która w głowę trzaśnie, to w końcu na coś trzeba
> umrzeć, nie? :-)
>
Umierać to sobie możesz na co chcesz. Przy Twoim podejściu powinnaś zrezygnować
z ubezpieczenia zdrowotnego. Bo umieranie to jedno a wspólna kasa na tych co
sobie szkodzą to drugie. Leczenie nowotworów finansowane jest ze wspólnej kasy.
Teraz mocna w gębie jesteś. Jak będziesz miała pecha to zaczniesz skomleć o
kolejny rok życia. To niby dlaczego mam płacić za to że masz kaprysy?
Przedłużenie życia o rok choremu na nowotwór złośliwy kosztuje tyle ile nowy
średniej klasy samochód. To wypadało by zadbać o to żeby podatnik nie musiał
marnować pieniędzy na leczenie tych co nie przestrzegali zasad. Ja zrobiłem
wszystko co moglem żeby moje wędzonki szkodziły jak najmniej. Jeśli ja zachoruję
to mnie warto leczyć, chociażby dlatego że się starałem nie zachorować.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|