Data: 2004-01-20 11:31:04
Temat: Re: Wejscie na balkon bez wiedzy... (dlugie)
Od: "M.A.K." <k...@i...edu.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Znaczy się fakt, że ktoś mu ot tak wlazł na balkon, skuł płytki i wylał
> beton uważasz za normalkę? I facet się czepia niewiadomo dlaczego? To w
> takim razie ja tez jestem dziwny i nienormalny chyba, bo mi tez się to w
> głowie nie mieści...
...miałem podobnego sąsiada i wiem o czym mówię....Po pierwsze samo
podejście do zagadnienia (komisje, protokoły...). Tacy ludzie sprawy, które
można załatwić od ręki będą załatwiali latami kończąc w sądzie. Sam fakt, że
gość pisze o tym na liście wiele mówi....no bo niby jakiej rady
oczekuje...namiaru na taniego adwokata, czy na takich, którzy skują
sąsiadowi i prezesowi spółdzielni ryj.
Może napisałem trochę z rozpędu, ale przez 5 lat miałem co tydzień wizytę
milicji, którą sąsiad wzywał jak trochę głośniej grało radio...Inni sąsiedzi
zresztą tez, żeby nie było że była u mnie jedna wielka impreza....Gość się
opamiętał, jak parę osób złożyło na niego doniesienie o umyślne nękanie...
M.A.K.
|