Data: 2013-03-22 15:31:10
Temat: Re: Wielkanoc ju? bliziutko
Od: "Stefan" <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Crimi" <r...@w...pl> napisał w wiadomości
news:kihq7u$tfu$1@node1.news.atman.pl...
> Roczek ?
> Rozpisz się.
miałem to szczęście, ze moja koleżanka biurowa i jej mąż stali się
posiadaczami starej chałupy niedaleko Krakowa. Po niezbędnym remoncie
przeprowadzili się tam i zaczęli mnie zapraszać na nazwijmy to uroczystości
rzeźniczo-masarskie. Wybudowalismy wspólnymi siłami wędzarnię (z piecem
chlebowym), częściowo poszyliśmy dach od nowa i ponieważ oni też lubią dobre
jedzonko zaczęlismy eksperymenty. Ja wcześniej, dokąd żył teść i teściowa
(mieszkali na wsi) uwielbiałem prace masarskie, później wędzenie i
oczekiwanie - co wyszło. Zawarliśmy znajomość z kilkoma osobami o podobnych
zainteresowaniach, przekonali nas do wędzenia powolnego, wręcz długotrwałego
i późniejszego sezonowania wędlin,
No i tak poszło. W specjalnie zbudowanej klatko-spiżarce na strychu
wieszalismy nasze wyroby i przekonaliśmy się najęzycznie że wędliny, szynka,
niektóre kiełbasy wiszące długo, nabierają kruchości i delikatnego smaku.
nawet np banalny królik, bejcowany i podwędzany był super. półgęski wędzone
i tak z miesiąc wiszące, rozpływały się w ustach.
dokładnych przepisów ci nie podam, bazowałem głównie na przepisach z kuchni
staropolskiej i litewskiej ze starych książek. A te ciut zmiany , niech juz
zostanąa moim sekretem.
Teraz jak zostałem sam, dzieci wyfrunęły w świat, to już powoli mnie się
odechciewa dużego dłubania, ot tak dwie świnki na rok, jakąś dziczyznę
dobrzy koledzy podrzucą, czasami dobra rybka się trafi...
pozdr
Stefan
|