Data: 2002-01-11 08:57:15
Temat: Re: Wychowanie
Od: Maja Krężel <o...@f...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
didziak napisał
: Nie jestem ojcem. Mowie, co mysle na podstawie obserwacji
: 'nowoczesnych metod wychowawczych' - ze matka oblewa sie burakiem za
: malego, ktory wyrabia co chce - czy to w sklepie, czy w komunikacji
: publicznej, itp, itd...
I czego to ma dowieść? Że należy lać dzieci, by nie oblewać się potem burakiem
przy publice?
: Naprawde NIGDY, ale to NIGDY nie spotkalas sie z sytuacjami, gdy
: permanentnie (albo permamentnie? :->) widac, ze rodzic nie daje sobie
: rady z dzieckiem lub dziecko nie jest utrzymane w ryzach i rodzic sie
: musi za to wstydzic w miejscach publicznych? Jesli nie - to szczerze
: jestem zdziwiony...
Ależ oczywiście, że się spotkałam! Ale znów nie widzę powodu, by bić.
A może inaczej - czasem faktycznie korci, czasem się można zapomnieć i wrzepić
parę klapsów, ale to jest tak jak pisze Ula Dynowska - bicie jest ZAWSZE
porażką rodzica. Bo jak się chce, to można się dogadać na tysiąc innych
sposobów. Tylko sęk w tym, że trzeba chcieć, ale właśnie na tym między innymi
polega świadome wychowanie.
: | Dlaczego piszesz "niekaranych"? Iza nie sugerowała, by nie karać,
: lecz by nie
: | karać_fizycznie_, a to spora róznica.
: Czepiasz sie.
Nie, po prostu lubię, gdy ktoś wyraża się precyzyjnie.
: Wiadomo, ze pisze o karach fizycznych - w koncu o tymdyskusja, nieprawdaz?
Dyskusja jest o wychowaniu (pewnie znów się czepiam :->>)
: | I dlatego ma bić? Jeśli Ty nie lubisz złego postepowania
: sąsiada/szefa/kolegi
: | to też go zbijesz?
: Nie wychowujemy sasiada/szefa/kolegi - porownanie nietrafione zatem.
: Nie ta plaszczyzna.
Panie w szkołach, przedszkolach także wychowują dzieci, ale o dziwo nie biją
ich (jest to karalne, wiesz?)
Tak masz rację. Kolegi i szefa się nie wychowuje. Chodziło mi raczej o to, że
by dojść z kimś do porozumienia, to nie koniecznie trzeba używać przemocy. Tak
samo jest z dzieckiem.
: | ROTFL :)) "Nie kcem, ale muszem" (ciem bić moje kochanie najsłodsze)
: Dla Ciebie smieszne, dla mnie z sensem...
To nielogiczne przede wszystkim - "kocham Cię, ale muszę Cię uderzyć".
Naprawdę Ci się to podoba?
: Tak, tylko malego dziecka nie przekonuja argumenty: 'dlatego, ze...(tu
: zaleznie od sytuacji)' - chce miec to, co chce i tyle.
Co to znaczy "małego"?
Przecież nie uderzysz rocznego dziecka (takiego dziecka się stale pilnuje,
albo chowa rzeczy zakazane), dwulatkowi można już sporo wytłumaczyć,
niekoniecznie werbalnie, ale poprzez przykład (pokazanie, że
żelazko parzy, nóż rani itp.) A większe dzieci? Rozumieją już słowa.
Poza tym powtarzam - są kary, są konsekwencje, ale nie musi to być lanie.
Lanie jest dobrym sposobem wychowywania dla tych, co im się nie chce za dużo
myśleć.
: Wowczas hamulcem moze byc tylko psychiczna obawa przed dostaniem w
: skore...
I czego się takie dziecko uczy? Tylko strachu.
Ja po szkole zamiast włóczyć się z koleżankami po osiedlu, wracałam do domu,
bo się bałam lania, a nie tego, że jakiś palant może mi zrobić krzywdę.
Uważasz, że to rozsądne?
: Nie wiem - poczytalas to w madrych ksiazkach, ze jestes nadziana
: takimi idealami?
Może to i ideały, ale do takich chciałabym dążyć, a nie iść na łatwiznę i lać
dzieci. Tak jest najprościej, wiem to doskonale. Tyle, że najprościej tylko
dla rodziców.
A te mądre książki nauczyły mnie innego spojrzenia na świat dziecka, jego
rozwój i psychikę. Kiedyś miałam dokładnie takie same poglądy, jak Ty. Tyle,
że wtedy nie miałam jeszcze dzieci.
: Ja wiem, ze zycie i dzieci daja po dupie, czasem
: umyslnie nas prowokuja, zeby zobaczyc, ile jeszcze moga 'przegiac
: pale'...
Zgadzam się, tylko, że to jest normalny etap rozwoju dziecka. "Przeginanie
pały" reguluje się żelazną konsekwencją w postępowaniu rodziców, ale - i znów
się powtórzę - to nie musi być bicie.
: Nie martw sie - dziecko nie umrze, a nauczy go to szacunku do
: rodzicow, ich slowa i bedzie mialo ono nauczke... pamietna.
Jak można szanować kogoś za to, że bije, że sprawia krzywdę fizyczną?
Nauczka? Jedynie podświadomy strach, że jak coś przeskrobię, to dostanę w
skórę.
: A co - liczysz, ze ta dyskusja naprawde cos da? Nie kieruje mna
: strach - po prostu niechec przed rozmowa, w ktorej raczej nie ma szans
: na znalezienie porozumienia.
Masz rację. Ja też nie widzę szans, by Cię przekonać ;-)) Może kiedyś samo
życie to zrobi. Po prostu chciałam Ci tylko uświadomić, że są też inne sposoby
wychowywania, niż te, które stosowali np. Twoi rodzice.
Pisałeś w jakimś poście, że chcesz poznać różne sposoby wyjaśniania dziecku,
jak powinna wyglądać higiena jego genitaliów. Bo Cię to jako przyszłego tatę
interesuje. A temat wychowania już Cię nie interesuje? Masz tak
skrystalizowane poglądy, że nikt i nic Cię nie przekona?
: Nie kazda dyskusje tak zaczynam i koncze - dziwne, kojarze Ci sie z
: osoba, ktora zaczyna i konczy tak 'kazda' dyskusje?
? Z czego to wnioskujesz? O ile się nie mylę, to nasza pierwsza wymiana zdań.
: Po prostu tutaj czuje, ze bedzie zawracanie kijem Wisly - tak z jednej, jak
: i z drugiej strony...
Jak w większości dyskusji. A może wolisz przepychanki, takie jak z Joanną
Duszczyńską, które niewiele wnoszą? A są tylko okazją, byś mógł popisać się
swą niebywała elokwencją i znajomością emotikonów.
[Upss - widzę, że i nasza rozmowa niebepiecznie schodzi na podobne tory]
: Wole wiec spasowac...
Voi la.
: Wzbijanie kurzu wokol tematu i tyle.
He-he. Faktycznie, w temacie "w markecie" kurz w ogóle się nie wzbijał :->
: Ja bylem diabelek... Bylem naprawde uparty i zaciety... ale dyscyplina
: nauczyla mnie szacunku do rodzicow - czasem wygladalo tak, ze spojrze
: spod byka... ale zrobie, co rodzice kazali...
Bo się boisz i tyle. Sorry, ale taka jest prawda. Może Ci się wydawać, ze to
szacunek, ale to podświadomy strach przed lańskiem.
: I dzis ciesze sie z tego, ze zostalem wychowany TAK, a nie inaczej...
Wiesz, pierwszy raz spotykam człowieka, który cieszy się z tego, że był bity,
ale różne rzeczy się zdarzają ...
: wyrobilo to we mnie sile charakteru, szacunek do starszych, wiele
: innych pozytecznych cech... i tyle o tym...
Czy nadal czułbyś szacunek, gdybyś teraz jako dorosły (hmmm... chyba dorosły
jesteś, tak?) dostał w twarz od ojca, bo coś by mu się tam nie spodobało?
[Odpowiadać na ten post nie musisz, jeśli faktycznie nie chcesz - zrozumiem.
Dobrze, że go w ogóle przeczytałeś ;-)]
--
Pozdrawiam
Maja
|