Data: 2008-01-24 13:50:05
Temat: Re: Wyjscie z/bez meza
Od: "Agnieszka" <a...@z...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Hanka Skwarczyńska" <hanka@[asiowykrzyknik]truecolors.pyly>
napisał w wiadomości news:fna549$kak$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
>> [...]
>> obstawanie przy tym, że "tylko ten jeden sposób organizacji spotkań jest
>> stosowny, inaczej jest buracko/niefajnie" jest bez sensu.
>
> Czyli Adamowe obstawanie przy żonach, babciach i Alzenheimerach jako
> jedynie słusznych też? (ja się nie czepiam, ja się upewniam.)
Jak już pisałam - jeżeli dana grupa ma taki zwyczaj spędzania czasu to czemu
nie. Obowiązku chodzenia na spotkania z babciami i ich Szwabami nie ma.
Natomiast "obstawanie przy tym, że..." działa w obie strony. KAŻDE
kategoryczne stwierdzenie w tej kwestii uważam za nieuprawnione.
> Bo mnie generalnie nie przeszkadza, że ktoś woli tak czy inaczej. Czuję
> się natomiast zaskoczona - raczej nieprzyjemnie - kategorycznym
> stwierdzeniem, że zaproszenie osoby zamężnej/żonatej bez odpowiednio
> męża/żony jest buractwem i że można nie chcieć pójść na imprezę
> _wyłącznie_ z takiego powodu.
Co do buractwa zapraszającego wypowiadać się nie będę.
Co do "nie chcieć pójść" - owszem, to może być powód. Ty nie chcesz, żeby
narzucano Ci spotkania z cudzymi partnerami, to i Ty nie narzucaj innym, że
mają zostawić wbrew sobie rodzinę i pójść na spotkanie z Tobą. Jeżeli dla
nich priorytetem jest siedzenie z rodziną przed telewizorem, a nie
pogaduszki z Tobą, to proszę, uszanuj to.
Agnieszka
|