Data: 2008-02-04 09:06:22
Temat: Re: Wyjscie z/bez meza [cd]
Od: Lolalny Lemur <shure1@nospam_o2.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Jagna W. pisze:
>> Gratuluję znajomych w takim razie. Mam paru dzieciatych w kolekcji i
>> tego typu rozmów nigdy nie było i raczej nie będzie. Bo spotykamy się
>> dla relaksu a nie po to, żeby rozmawiać o szarym dniu codziennym.
>
> Rozmowy o rodzinie też są relaksujące. Dla tych, którzy rodziny mają, bo
> dla pozostałych to mniej fascynujący temat.
Mam rodzinę i jakoś nie mam przyjemności w rozmowach o kupach. Są
ciekawsze rzeczy na świecie.
>> jeżeli ktoś uważa to za atrakcyjne to będzie rozmawiał o tym bez
>> względu na obecność partnerów.
>
> No właśnie niekoniecznie.
To będzie siedział pod ścianą i nie odzywał się.
> W gronie ogólnorodzinnym siłą rzeczy rozmowy z
> czasem schodzą na dzieci, na partnerów, na problemy rodzinne.
Nie u mnie.
> Gdy
> spotkanie odbywa się tylko i wyłącznie w gronie ludzi mających wspólną
> przeszłość, wspólne hobby czy jakieś doświadczenia, to takich rozmów
> albo nie ma albo są szczątkowe.
Wątpię.
>> Natomiast jeżeli dobrze rozumiem sformułowanie "całymi" rodzinami to
>> głosuję raczej za opcją, że nie chcieli przyjść raczej ze względu na
>> obecność dzieci.
>
> Nie chcieli przyjść tylko i wyłącznie z obawy przed monotematyką
> okołorodzinną.
A ja Ci mówię, że dzeci tylko nie chcieli się przyznać bo głupio. Ten
temat znam na wylot.
> W sytuacji, gdy sami rodzin nie mają, byłoby im po prostu
> niezręcznie i krępująco.
Och jej. To lepiej nie zapraszać żonatych bo jeszcze wspomną, że maja
fajną żonę i singlom się głupio zrobi. A może wypraszać tych, którzy
mówią o swoich drugich połówkach? Zastanów się nad tym to byłoby wyjście.
> I całkowicie ich rozumiem, tym bardziej, że te
> obawy się potwierdziły.
Jak mówiłam - pogratulować znajomych.
>>> Niektórym bywa też po prostu przykro, gdy nie mogą pochwalić się
>>> swoimi "osiągnięciami" w rozwoju podstawowej komórki społecznej.
>
>> Idąc dalej tym tropem powinno się też organizować spotkania biorąc pod
>> uwagę wysokość zarobków i stan majątkowy.
>
> Niekoniecznie. Na spotkaniach nie widać niczyjego statusu majątkowego,
> tego, że ma dom czy samochód z wyższej półki.
Nieee, w ogóle. Tylko te garniaki, kiecki, perfumy, torebki i
opowiadanie jak to im sie w życiu ułożyło. Rzeczywiście.
> Partnera i dzieci widać i trudno udawać, że ich nie ma.
Ja nie widzę powodu ani żeby udawać że mojej rodziny nie ma ani żeby
przemilczać mój status majątkowy.
>>> Jasne, że zawsze można pokierować rozmową inaczej, ale w obecności
>>> drugich połówek, a co gorsza dzieci, jest to dość karkołomne zadanie.
>
>> Nikt nie mówił o imprezach z dziećmi. A jeżeli ktoś ma z drugą połówką
>> do omawiania tylko temat "kup i smarków" to naprawdę nie ma czego mu
>> zazdrościć.
>
> Jak wyżej - takie klimaty pojawiają się same, automatycznie, bo są
> zdeterminowane przez uczestników spotkania.
Może u Ciebie.
> Podobnie jak na spotkaniach spacerowych z psami nie rozmawia się o
> polityce PO czy cenach paliwa, a raczej o swoich pupilkach i sprawach z
> nimi związanych.
Może u Ciebie.
LL
hyhy zaraz dojdziemy do "twoja stara klaszcze u Rubika" ;P
--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*
|