Data: 2004-09-16 14:09:21
Temat: Re: Zastrzelić babcię ? (długie)
Od: "idiom" <i...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Kaszycha" <k...@n...pl> napisał w wiadomości
news:cic5d5$519$1@nemesis.news.tpi.pl...
>
>
> >nim nawet
> > jednego wykrzyknika. A już naprawdę trudno byłoby go nazwać "niezwykle
> > emocjonalnym". Czy przypadkiem nie przykładasz do mnie własnej miarki? W
> > twoich postach aż roi się od wykrzykników i zwrotów w rodzaju
> "szaleństwo",
> > "trauma" itp.
>
> Czy Ty nie mylisz wątków, Dziewczyno? Kiedy ja w tym wątku pisałam o
> traumie, Dziewczyno?
Szanowna Staruszko, sformułowania "osobą traumatyczną" użyła Szanowna
Staruszka dokładnie w tym poście, na który odpowiadałam. Czyli 3 posty
temu... Tuż przed sformułowaniem "osobą szaloną". A poza tym, posty
Szanownej Staruszki w innych wątkach zawierają takie właśnie słowa, a moja
uwaga dotyczyła twórczości Szanownej Staruszki na p.s.r ogólnie, a nie tego
wątku.
> Nie uważam, że moje posty są emocjonalne. Ilość wykrzyników i znaków
> zapytania obrazuje, że tak powiem głebię zdziwienia.
> Słowa są wyważone i przemyślane, Dziewczyno!
Hmmm... Szczególnie epitety pod adresem Duni potwierdzają to stwierdzenie...
W całej rozciągłości....
> A podoba Ci się kontekst w którym użyłam tego zwrotu powyżej?
Ten kontekst wydaje mi się neutralny. Pomijając to, że nie zgadzam się z
wszystkim przed słowem "dziewczyno" ale to akurat nie dotyczy mnie.
> Ok. Masz rację oparzyć się zupą to nie znaczy,że został wylany na kolana
> talerz zupy. Jesteś logiczna - jak niewielka liczba kobiet.Wylany został
> akurat garnek zupy na podłogę. Bo chłopczyk- nieważne napobudliwy czy nie
> gonił po sali nie słuchając nauczycielki, która prosiła dzieci aby umyły
> ręce, gdy podchodziła do niego aby zaprowadzić do łazienki, w biegu
zahaczył
> o nogę stołu. Garnek upadł na podłogę i gorąca zupa rozlała się
opryskująca
> chłopca i troje innych dzieci, które wracały już do sali po umyciu rąk.
> Rodzice jednego z tych oparzonych robili wielkie zamieszanie.... Inni
uznali
> to za pierdółkę. Szczegónie rodzice sprawcy byli bardzo liberalni w tej
> sytuacji choć w sumie był najbardziej poszkodowany.
> Czyli to nie był talerz zupy co nie zmienia faktu, że zrobił się ogromny,
> przeogromny problem- który omalże nie zahaczył o prokuraturę.
No, dzięki, za wyjaśnienie.
Bo z Twoich dotychczasowych postów wynikało, że zachowanie takie jak mojego
syna zaowocowało popatrzeniem, przy stole, potem odniosłam wrażenie, że to
jedno dziecko wylało talerz zupy na drugie...
> A z czystej ciekawości? U Ciebie w domu to się tak dzielicie zupą przez
> przelewanie z talerza do talerza? Bo u mnie gdy ktoś ma chęć skończyć- to
> się podsuwa danie poprostu na talerzu.........
U mnie w domu nie jada się niemal zup. Ale pozostałym potrawom zdarza się
wędrować w trakcie jedzenia, z jednego talerza na drugi.
Monika
|