Data: 2008-06-05 09:30:53
Temat: Re: Zastrzelić czy defenestrować?
Od: Lukasz Kozicki <R...@v...cy.invalid>
Pokaż wszystkie nagłówki
Lila wrote:
> Lukasz Kozicki <R...@v...cy.invalid> napisał:
>> co masz konkretnie przeciwko temu, by dziewczyna w wieku około 14-15 lat,
>> zatem w wieku w którym zdarzają się już ciąże nieletniech dziewcząt,
>> dowiedziała się na czym polega eufemistycznie mówiąc "zabieg usunięcia
>> ciąży"?
>
> Z tego samego powodu dla którego pewne filmy są od lat osiemnastu, mimo,
> ze zdarzają się nieletnie dziewczynki i chłopcy, ktorzy w tym wieku
> uprawiaja seks.
No i "niektórzy sobie uprawiają seks, ale mojego dziecka to na pewno
nigdy nie będzie dotyczyć, więc po co ma się biedaczka stresować"?
Przeciwnie, trzeba pokazywać fakty wtedy, kiedy młody umysł ma jeszcze
pewne naturalne poczucie tego co jest słuszne a co nie - zanim zostanie
zatruty poglądami typu "mój brzuch to moja własnośc", albo "płód jest
człowiekiem dopiero po urodzeniu - nigdy przed".
> W liceum musiałam podpisywać zgodę na udział moich dzieci w nauczaniu
> o życiu seksualnym.
>
> W gimnazjum bez mojej zgody dzieci oglądały na religii drastyczny film
> Pasja (nawiasem mowiac w czasie projekcji moje dziecko ogladalo sciane
Jeżeli Twoje dziecko nie widziało nigdy w życiu Drogi Krzyżowej,
nie wie o męce Chrystusa - to po co chodzi na zajęcia religii?
Przecież o tym wiedzą już małe dzieci, wystarczy że chodzą do kościoła
z rodzicami. "Pasja" to tylko inscenizacja tych samych prawd wiary,
tylko inscenizacja bardziej realistyczna od obrazów czy inscenizacji
jakie można zobaczyć w kościołach.
Albo przeciwnie, jeśli jednak chodzi na lekcje religii - na co jak
rozumiem wydałaś zgodę - mimo że od Ciebie się powyższego nie
dowiedziało, to z jakiego powodu poczuwasz się do prawa cenzurowania
materiału do nauki religii? Materiał do nauki historii czy matematyki
też chcesz cenzurować?
> Podobno dąży się do tego, zeby rodzice mieli wplyw na ta czego uczą się
> ich dzieci - niestety w przypadku religii ten wpływ jest zerowy. A szkoda.
Przeciwnie, całe szczęście. Najgorzej by było, gdyby ludzie mający
marne pojęcie o religii (do których jak podejrzewam należysz) brali
się za układanie programu jej nauczania. A jeszcze gorzej gdyby za
układanie programu nauczania religii brali się ludzie jawnie
przeciwni wierze lub sterowani przez antyreligijnych dziennikarzy -
bo na tym by się skończyło takie demokratyczne planowanie nauki.
Większość społeczeństwa, czyli rodziców, to niestety, poganie lub
wtórni poganie - nawet jeśli deklarują się jako "wierzący" lub
"wierzący ale niepraktukujący" - lecz o religii i religijności
mają mają raczej blade pojęcie. Sporo nauczycieli religii to z
kolei niestety marni pedagodzy, ale przynajmniej mają wytyczony
program nauczania, którego powinni się trzymać.
Pozdr,
--
ŁK
|