Data: 2006-07-17 13:12:14
Temat: Re: bycie świadkiem na ślubie - czy koniecznie długa kieca?
Od: "Kitka" <b...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Hania " <v...@W...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:e9g0mk$9ob$1@inews.gazeta.pl...
> Witam,
> jako, że mam dość widoku pań ubranych w coś a'la koszula nocna ew. zbroja
> (gorset + spódnica do kostek) pragnę na weselu brata (oczywiście
> uszczęśliwił
> mnie propozycją nie do odrzucenia bycia świadkiem ;-)) wystąpić w sukni do
> kolan.
> Czy są przeciw temu jakieś przeciwskazania? Nadmieniam, ze za pomysłem mym
> przemawia również, że tańczy się wygodnie i jakby nieco wdzięczniej w
> sukni
> krótszej, nie krepującej ruchów, a muzyka przewidziana jest (o zgrozo)
> psiejsko-czarodziejska, typowo weselna ;-))
> (Z tekstu powyższego gdy kto wywnioskuje, że nie cierpię tego typu imprez,
> będzie miał racje).
> Dodam, że oczywiście nie będe epatować golizną ani owłosieniem nóg.
>
> pozdr.pais
>
> --
> Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
> http://www.gazeta.pl/usenet/
Ja akurat też stałam przed takim dylematem (jestem swiadkową ), w
konsekwencji kupiłam śliczną długą suknię do tego szal woal i piękne
rekawiczki .Stwierdziłam że to dobra okazja by wystąpić w czymś zupełnie
innym .W końcu takie suknie raczej na codzień się nie nosi , a okazji w
ciągu roku jest też niezbyt wiele.Poza tym uważam że to świadzcy o twoim
dobrym smaku i elegancji.
|