Data: 2006-07-17 13:14:13
Temat: Re: bycie świadkiem na ślubie - czy koniecznie długa kieca?
Od: "Kitka" <b...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Kitka" <b...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:e9g2b7$gru$1@inews.gazeta.pl...
>
> Użytkownik "Hania " <v...@W...gazeta.pl> napisał w wiadomości
> news:e9g0mk$9ob$1@inews.gazeta.pl...
>> Witam,
>> jako, że mam dość widoku pań ubranych w coś a'la koszula nocna ew. zbroja
>> (gorset + spódnica do kostek) pragnę na weselu brata (oczywiście
>> uszczęśliwił
>> mnie propozycją nie do odrzucenia bycia świadkiem ;-)) wystąpić w sukni
>> do
>> kolan.
>> Czy są przeciw temu jakieś przeciwskazania? Nadmieniam, ze za pomysłem
>> mym
>> przemawia również, że tańczy się wygodnie i jakby nieco wdzięczniej w
>> sukni
>> krótszej, nie krepującej ruchów, a muzyka przewidziana jest (o zgrozo)
>> psiejsko-czarodziejska, typowo weselna ;-))
>> (Z tekstu powyższego gdy kto wywnioskuje, że nie cierpię tego typu
>> imprez,
>> będzie miał racje).
>> Dodam, że oczywiście nie będe epatować golizną ani owłosieniem nóg.
>>
>> pozdr.pais
>>
>> --
>> Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl ->
>> http://www.gazeta.pl/usenet/
>
>
>
> Ja akurat też stałam przed takim dylematem (jestem swiadkową ), w
> konsekwencji kupiłam śliczną długą suknię do tego szal woal i piękne
> rekawiczki .Stwierdziłam że to dobra okazja by wystąpić w czymś zupełnie
> innym .W końcu takie suknie raczej na codzień się nie nosi , a okazji w
> ciągu roku jest też niezbyt wiele.Poza tym uważam że to świadzcy o twoim
> dobrym smaku i elegancji.
>
>
i też nie lubię takich imprez , ale w końcu tę jedną noc raczej jesteśmy w
stanie wytrzymać.
|