Data: 2006-07-17 13:22:15
Temat: Re: bycie świadkiem na ślubie - czy koniecznie długa kieca?
Od: "ewka" <e...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Hania " <v...@W...gazeta.pl> napisał w wiadomości
news:e9g0mk$9ob$1@inews.gazeta.pl...
> Witam,
> jako, że mam dość widoku pań ubranych w coś a'la koszula nocna ew. zbroja
> (gorset + spódnica do kostek) pragnę na weselu brata (oczywiście
> uszczęśliwił
> mnie propozycją nie do odrzucenia bycia świadkiem ;-)) wystąpić w sukni do
> kolan.
> Czy są przeciw temu jakieś przeciwskazania? Nadmieniam, ze za pomysłem mym
> przemawia również, że tańczy się wygodnie i jakby nieco wdzięczniej w
> sukni
> krótszej, nie krepującej ruchów, a muzyka przewidziana jest (o zgrozo)
> psiejsko-czarodziejska, typowo weselna ;-))
> (Z tekstu powyższego gdy kto wywnioskuje, że nie cierpię tego typu imprez,
> będzie miał racje).
> Dodam, że oczywiście nie będe epatować golizną ani owłosieniem nóg.
Nie widze osobiscie zadnych przeciw, ludzie na wesele ubieraja sie
przeroznie. Nawet w spodniach mozna wygladac efektownie kwestia doboru
materialu i koloru. Moja siostra np. ma sliczna krotka przed kolana
sukienke, ktora jest z falbanka i ma doszyta od spodu czarna sztywna koronke
i to nadaje reszcie efekt wyjatkowy.
Ja w pazdzierniku sie wybieram na 2 wesela i na poczatek mam zamiar wystapic
w kobiecym kostiumiku ze spodniami, calosc z lekko polyskujacej tkaniny,
pozniej jakas sukienka jeszcze nie wiem jaka, ale chyba tez cos do kolana,
bo moje dlugie stroje juz mi sie znudzily.
--
pozdr,
ewka
|