Data: 2005-09-10 12:24:50
Temat: Re: co Wy na to...
Od: Jarek Spirydowicz <j...@w...kurier.szczecin.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
In article <dft0sf$24a$1@atlantis.news.tpi.pl>,
Jonasz <j...@p...onet.pl> wrote:
> I wyobraź sobie, że nabiorę nagle ochoty zobaczyć, co
> też ten uczeń ma za puszkę, a trzyma ją sobie w torebce.
> Jeśli mu zabiorę tą torebkę i zobaczę, co tam konkretnie
> jest, to pogwałciłem jego prywatność, czy nie?
>
Jesteś nauczycielem? To "tę torebkę". Nie.
> Miałem
> prawo, czy nie?
>
A to już zależy, czy w celu odebrania torby musiałeś szczeniaka ogłuszyć
;)
> A propos "rodzic pozwala" - czy rodzic w ogóle ma prawo
> pozwalać na działanie sprzeczne z regulaminem szkoły?
>
Oczywiście że ma. Ze wszystkimi konsekwencjami. To wolny kraj.
> >> Jak ustawisz szkołę i kolegów w sytuacji, kiedy
> >> nauczycielowi odbierasz prawo bezpośredniej interwencji
> >> w sytuacji łamania dyscypliny?
> > Niech kazdy naucza _dobrze_ swojego przedmiotu, ta utopia to i tak
> > byloby dosc...
> Do nauczania trzeba mieć warunki, np. spokój w klasie.
>
A tak. A nauczyciel ma go umieć zapewnić bez rzucania kluczami w
hałasujących (autentyk, osobnik albo dalej uczy, albo doczekał
emerytury).
> Kiedy rodzice zachęcają dzieci do zakłócania spokoju,
> to niestety nic nie wyjdzie z takiego nauczania.
>
Owszem. Ale jeśli już dochodzi do takiej skrajności, to ja bym się
najpierw zastanowił nad przyczynami.
--
Jarek
Kamil 27.11.98, Police
To tylko moje prywatne opinie.
|