Data: 2007-01-25 18:22:35
Temat: Re: co byscie zjedli w kameralnej knajpie na obrzezach miastem?
Od: "Ikselka" <i...@w...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 25 Sty, 17:12, "czeremcha" <c...@g...pl> wrote:
> zabraknie "tego czegoś". Moim zdaniem musi umieć zaproponować choćby jedno
> danie, taką "specjalność zakładu", jak to w dawnych czasach nazywano, za
> którym ludzie będą o ile nie tęsknić
Tęsknić, tęsknić! To jest to!
Kiedy jeździmy do rodzinki do Bytomia, po drodze obowiązkowo
zatrzymujemy się w Siewierzu, w "Złotej Gęsi". Serwuje się tam
kilka (!) potraw z drobiu i żurek. Z drobiu - pieczona gęś, pieczona
kaczka oraz żołądki gęsie - bym powiedziała za Makłowiczem
"gęsie pipki". Te żołądki są w menu zawsze i od zawsze. Są
wspaniałe, mięciutkie i pyszne. Próbowałam zrobić w domu - ale
gdzie tam, oni maja jakąś tajemnicę - marynują je w czymś przed
przyrządzeniem albo coś... Podaje się je bez ziemniaków czy innych
dodatków, tylko z pieczywem, do tego przeróżne pikle itp.
Zjeżdżają tam ludzie z bliższych i dalszych tras - specjalnie
nadkładając nieraz drogi. My też. Potem u rodziny niczego nie jemy,
albo jemy - i cierpimy.
Albo - dawno temu, za lasami, za górami, kiedy byłam bardzo młoda
(hi hi hi!), po lekcjach chodziłyśmy z koleżankami do knajpki przy
Silnicy w Kielcach , gdzie podawano TYLKO pyzy ziemniaczane z mięsem i
żurek (ten zestaw zapodawałam już Wam kiedyś i wzbudził
zdziwienie). To było pyszne, tanie. Kolejka była zawsze długa.
Lokalik działał pełną parą ze 20 lat. Dziś jest tam jakiś
fastfood - smętnie i pustawo... Pewno spadkobiercy zmienili koncepcję
;-)
Idę do siebie :-)
|