Data: 2007-12-14 17:55:58
Temat: Re: co dalej
Od: "Iwon(K)a" <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> iwon(K)a pisze:
> >> Jakbyś zareagowała, gdybyś ustaliła jaki chcesz mieć ślub a potem
> >> przyszła mamuśka i "Będzie tak jak ja sobie wymyśliłam. Już wszystko
> >> załatwiłam, nic nie musicie robić". Nie trafił by Cię szlag?
> >
> > ale tu chodzi o zaproszenie do parnterow rodzicow, a nie jak sie ma slub
> > potoczyc. Imo to urazona duma panny mlodej, ze pan mlody zmienia zdanie
bez
> > jej wiedzy. mam jakies wrazenie, ze o to wlasnie chodzi. Bo teraz ona jest
na
> > etapie "wszystkie decyzje musza byc podejmowane wspolnie".
>
> IMHO bynajmniej. Chłopak zmienia decyzję pod naciskiem matki, matka ma
> byc uprzywilejowana, ojciec nie może przyjść na ślub z żoną. Na jego
> (ojca) miejscu w ogóle bym nie przyszła w takiej sytuacji, ale to już
> zupełnie inny temat.
> Chodzi o to, że syn ulega matce w IMHO ważnej sprawie i podejrzewam, że
> nie pierwszy i nie ostatni raz. Mało tego, nie uzgadnia tego z drugą
> połową (a ślub się bierze w tym samym zestawie przeważnie raz w życiu i
> jest to WAŻNA sprawa, również to, kto się znajdzie na tym ślubie). Jak
> dla mnie to źle rokuje na przyszłość:
> "Dziewczyna boi się, że w takiej sytuacji matka będzie histerią wymuszać
> wszystko, nawet kolor ścian w mieszkaniu jeśli oni będą chcieli
> pomalować, a matce się nie sposoba, a chłopak będzie zmieniał zdanie pod
> wpływem szantażu."
> IMHO to bardzo prawdopodobne. Znam aż zbyt wiele takich przypadków. Nie
> tylko wśród "mamuś".
a ja widzisz widze to inaczej. (Imo w tej syutacji powinni byc zaproszeni
tylko rodzice, bez osob towarzyszacych (naprosciej)). Ale nie o tym mowa. Syn
ulega matce w sprawie jego rodzicow. Jego to bardziej dotyczy niz przyszla
zone. Imo ma pierwszenswto w decyzji bo zna sytuacje bardziej, ma do tego
wiekszy sotosunek emocjonlany, to jego matka, to jego ojciec. Ta decyzja
glownie dotyczy jego. I to imo panna mloda powinna zrozumiec. Dla niej to sa
obcy ludzie, tesciowa widziala po raz pierwszy nie tak dawno. Nie sadze zeby
ta zmiana decyzji miala rokowac na przyszle stosunku w ich zyciu. Slub biora
ze soba a nie z tesciami, to czy ktos bedzie czy nie nie ma znaczenia. I nie,
nie jest to tak samo wazne dla niej jak i dla niego. Imo dla niego jest to
waniejsze, bo jeszcze raz podkreslam- to sa jego rodzcie, nie jej. Ona co
najwyzej chce teraz postawic na swoim.Dla mnie zle rokuje na pszyszlosc, ale
przez postawe przyszlej zony.
Imo robi z igly widly.
i.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|