Data: 2007-12-14 19:49:41
Temat: Re: co dalej
Od: d...@v...pl
Pokaż wszystkie nagłówki
> Ja moge zrozumiec, ze nie ma ochoty spotykac sie z rywalka, ale sa po
> rozowdzie kilkanascie lat, to chyba wystarczajaco duzo, by emocje opadly. W
> kazdym razie po tym czasie mozna wymagac, zeby umiala nad nimi zapanowac.
> Nikt chyba nie oczekuje, ze beda obok siedziec i swiergotac jak starzy
> znajomi.
No właśnie o to chodzi!
Minęło już kilkanaście lat. Oni wszyscy poukładali sobie życie na nowo. Matka ma
nowego partera. Nikt nie każe jej by miłą dla tamtej kobiety, nawet nie musi z
nia rozmawiac przecież.
> Opierajac sie na opisie pani, to nie bylabym taka pewna, czy nie bedzie sie
> wtracac. A jesli histeria raz zadzialala, to napewno nastepnym razem tez
> wyprobuje tego sposobu i przypuszczam, ze zrobi to szybciej, niz mlodzi by
> sobie tego zyczyli.
Oj nie wiem. Sama mam tesciową, która bardzo próbowała ingerowac w nasze życie.
Raz miałyśmy dwuletnie całkowite zerwanie stosunków. Potem doszłyśmy do
porozumienia. Przyzwyczajaliśmy ją z mężem kilka ładnych lat do tego, że
jesteśmy samodzielni i nie życzymy sobie ingerencji w nasze życie. Ale...
robiliśmy to razem, wspólnie, ramię w ramię. Jak tutaj syn raz sie podda to
obawiam się, że poźniej pójdzie już z górki.
>
> > Jeśli jednak tak postawila sprawę - syn powinien ją zaprosić
> > bez partnera.
>
> Na miejscu jego ojca zwyczajnie bym nie przyjela zaproszenia.
Mam na to podobne spojrzenie. Dziewczyna z posta inucjującego również. Tak się
po prostu nie robi. Tak została wychowana i jej kultura osobista się przeciw
temu rozwiązaniu buntuje.
> Wiesz, tylko po 2 latach malzenstwa duzo trudniej wycofac sie z blednych
> decyzji, niz przed slubem. Nie wyglada to za dobrze, a po co ryzykowac?
> Coz, dziewczyna pewnie i tak wyjdzie za tego chlopaka, ale lepiej, zeby
> teraz ustalili na ile decyzje jego matki maja wplyw na ich malzenstwo.
2 lata szarpac się z teściową, żeby brac w finale wziąc rozwód? To chyba szkoda
zdrowia i nerwów.
Z tego co piszecie widzę, że jednak się zgadzamy. Albo jasno chłopakowi
uzmysłowic, że matka nie uczestniczy w jego życiu, a teraz będzie miał nową,
ważniejszą rodzinę, albo niech spada jeśli nie dorósł do tego.
> Tu sie zgadzam w 100%. Zwlaszcza jesli chodzi o ten typ tesciowej.
Ona mieszka ponad 1000 km stąd, a jednak udało jej się zamieszac...
dzidka
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|