Data: 2012-04-04 13:08:43
Temat: Re: co w wielką sobotę
Od: Ikselka <i...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 4 Apr 2012 13:05:26 +0200, serwessa napisał(a):
> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:8ixgv3qvf0t4.9m2nsb34g1kh.dlg@40tude.net...
>> Dnia Wed, 4 Apr 2012 11:05:32 +0200, serwessa napisał(a):
>>
>>> Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
>>> news:vf24dm1w4g1q.16qw848v97uj4.dlg@40tude.net...
>>>> Dnia Wed, 04 Apr 2012 08:23:32 +0200, Theli napisał(a):
>>>>
>>>>> W dniu 2012-04-04 07:17, MisKudlaty pisze:
>>>>>>>
>>>>>>> No ale co tu ma czas święcenia potraw wielkanocnych do rzeczy?
>>>>>>> Są poświęcone i zgodnie z ogólnie panującą tradycją, te pokarmy
>>>>>>> spożywa
>>>>>>> się w niedzielę.
>>>>>>
>>>>>> Zarówno w mojej rodzinie (Kraków) jak i w rodzinie małżonki (Szczecin,
>>>>>> Zamość) od wielu pokoleń post kończył się z poświęceniem potraw. Nie
>>>>>> było obżarstwa, czekało sie na niedzielne śniadanie, ale dozwolone do
>>>>>> jedzenia już było to co w poście było zakazane.
>>>>>> MK
>>>>>>
>>>>> Tak, ale co innego koniec postu (u nas też tak jest), a co innego
>>>>> zasiadanie do śniadania i świętowanie. Z tym jednak czeka się do
>>>>> niedzieli.
>>>>>
>>>>
>>>> Jak się ma do dyspozycji całe dwa dni świąt dla rodziny - u nas
>>>> poniedziałek to już tylko rozjazdy, bo droga bardzo daleka.
>>>> I dlatego mamy święta od soboty.
>>>>
>>>>
>>>
>>>
>>> tak się tylko niewinnie podepnę, nie do końca na temat...
>>> a jajka do koszyczka gotowane, czy surowe? malowane, czy nie? Bo mnie
>>> własnie różnice kulturowe dopadły i trwa spór :(
>>
>> Na pewno gotowane, bo się nimi (po poświęceniu) rodzina przy stole dzieli
>> jak opłatkiem w Wigilię Bożego Narodzenia. A czy zdobione, czy nie, to już
>> raczej kwestia preferencji i organizacji.
>> --
>
> No o to mi właśnie chodzi. W rodzinie męża normalne jest święcenie jajek
> surowych, gotowanie ich rano i w taki sposób, że każdy dostaje jedno cale
> jajko. U mnie zawsze było tak, że jajko do święconki było ugotowane, z
> rozłupana troche skorupką szło do koszyczka, a później pokrojone na tyle
> cześci ile osób przy stole i najstarszy w rodzinie częstował innych, wszyscy
> składali sobie życzenia itp. Coś jak z opłatkiem właśnie.
Dokładnie tak samo jest u nas - tyle że jajek jest więcej niż jedno, bo
jedno nie wystarczy, więc po prostu jajka są obrane i pokrojone, ułożone na
jednym talerzyku i najstarszy w rodzinie podchodzi do wszystkich po kolei,
każdy sobie bierze cząstkę jajka włąsnym widelcem i składane są życzenia.
> A mąż i teściowe gotowanego dzień wcześniej jajka nie tkną, bo juz zepsute i
> się potrują.
Bez sensu, no ale jak widać fobie są silne. Jajko jest ugotowane, ponadto
zabezpieczone skorupką i wyściółką przed dostępem bakterii z zewnątrz i
absolutnie nic mu nie jest na drugi dzień.
> Malowanego na jakikolwiek sposób też nie tkną, ale to już
> mniejszy problem.
Maluj w łuskach cebuli - naturalny barwnik. Po prostu gotujesz jajka wraz z
umytymi wcześniej łuskami. Jajka trzeba ułożyć na warstwie łusek, po czym
gotować tyle, ile trzeba do twardości.
> Dla mnie to jajko, dzielenie się jednym, a nie każy swoje, składanie życzeń
> to taki symbol dodający jeszcze magii i wzruszeń tym świętom.
Otóż to.
> Gotowana przed
> śniadaniem, zeby była świeża i ciepła wczorajsza święconka to już nie
> to...Kiełbasę ze święconki też rano gotują.
Kiełbasę to już nie wiem naprawdę, po co gotować.
> A Święta w tym roku u nas.
U mnie rok w rok, raz mniej, raz więcej osób, ale zawsze. Kiedyś oczywiście
jeździło się do rodziców, i na zmianę robiło u nas.
--
XL wiosenna
|