Data: 2012-04-05 08:06:47
Temat: Re: co w wielką sobotę
Od: "serwessa" <s...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ikselka" <i...@g...pl> napisał
>> No o to mi właśnie chodzi. W rodzinie męża normalne jest święcenie jajek
>> surowych, gotowanie ich rano i w taki sposób, że każdy dostaje jedno cale
>> jajko. U mnie zawsze było tak, że jajko do święconki było ugotowane, z
>> rozłupana troche skorupką szło do koszyczka, a później pokrojone na tyle
>> cześci ile osób przy stole i najstarszy w rodzinie częstował innych,
>> wszyscy
>> składali sobie życzenia itp. Coś jak z opłatkiem właśnie.
>
> Dokładnie tak samo jest u nas - tyle że jajek jest więcej niż jedno, bo
> jedno nie wystarczy, więc po prostu jajka są obrane i pokrojone, ułożone
> na
> jednym talerzyku i najstarszy w rodzinie podchodzi do wszystkich po kolei,
> każdy sobie bierze cząstkę jajka włąsnym widelcem i składane są życzenia.
>
>> A mąż i teściowe gotowanego dzień wcześniej jajka nie tkną, bo juz
>> zepsute i
>> się potrują.
>
>
> Bez sensu, no ale jak widać fobie są silne. Jajko jest ugotowane, ponadto
> zabezpieczone skorupką i wyściółką przed dostępem bakterii z zewnątrz i
> absolutnie nic mu nie jest na drugi dzień.
U mnie i większości znajomych/dalszdej rodziny to jest naturalne, wiele
osób gotuje/maluje jajka w Wielką Sobotę nie tylko do święconki i póżniej
całe śwęita je jak ma ochotę.... Nigdy nie słyszałam, żeby komuś
zaszkodziło. A mąż jak w zeszłym roku dostał 1/8 zimnego jajka ze święconki
mało się nie udusił.. No, ale tak był wychowany i dla niego normalne jest co
innego, trza zrozumieć ;)
Zresztą ja czasami dzień wcześniej jajka gotuje na twardo, żeby na rano do
kanapek były i też żyję.
>> Malowanego na jakikolwiek sposób też nie tkną, ale to już
>> mniejszy problem.
>
> Maluj w łuskach cebuli - naturalny barwnik. Po prostu gotujesz jajka wraz
> z
> umytymi wcześniej łuskami. Jajka trzeba ułożyć na warstwie łusek, po czym
> gotować tyle, ile trzeba do twardości.
Wiem, zawsze tak robiłam :) pamiętam jak byłam mała i jeszcze dodatkowo
czymśtam drapałam wzorki później na takich, albo wcześniej costam woskiem
malowałam i później do cebuli. Albo jakie piękne wzory robiła znajoma
dentystka tym wiertłem dentystycznym w tak malowanych jajkach... Na pamiątkę
się trzymało. Ale jednak najładniejsze są takie w całości pomalowane w tych
łuskach. Próbowałam też kiedyś z burakami czy żytem chyba (? nie pamiętam,
zielone miały być w każdym razie), ale jakoś mi nie szło.
No, ale jak się okazuje są ludzie którzy nie mogą mieć nawet tak naturalnie
pomalowanych jajek, bo im barwnik przenika na jajko i nie tkną ;)
>> Dla mnie to jajko, dzielenie się jednym, a nie każy swoje, składanie
>> życzeń
>> to taki symbol dodający jeszcze magii i wzruszeń tym świętom.
>
> Otóż to.
>
>> Gotowana przed
>> śniadaniem, zeby była świeża i ciepła wczorajsza święconka to już nie
>> to...Kiełbasę ze święconki też rano gotują.
>
> Kiełbasę to już nie wiem naprawdę, po co gotować.
Bo kiełbasa jak jajka, musi być ciepła ;)
>> A Święta w tym roku u nas.
>
> U mnie rok w rok, raz mniej, raz więcej osób, ale zawsze. Kiedyś
> oczywiście
> jeździło się do rodziców, i na zmianę robiło u nas.
U nas z obu stron u rodziców remonty i organizacyjnie się nie da, więc tak
wypadło... Dziś przynajmniej pogoda optymizmu dodaje, ale podobno tylko do
wieczora, a w Święta śnieg z deszczem i przymrozki :(
|