Data: 2012-04-05 07:52:14
Temat: Re: co w wielką sobotę
Od: "serwessa" <s...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "medea" <x...@p...fm> napisał w wiadomości
news:jlhglk$9g5$1@news.icm.edu.pl...
>W dniu 2012-04-04 13:05, serwessa pisze:
>>
>> No o to mi właśnie chodzi. W rodzinie męża normalne jest święcenie jajek
>> surowych, gotowanie ich rano i w taki sposób, że każdy dostaje jedno cale
>> jajko. U mnie zawsze było tak, że jajko do święconki było ugotowane, z
>> rozłupana troche skorupką szło do koszyczka, a później pokrojone na tyle
>> cześci ile osób przy stole i najstarszy w rodzinie częstował innych,
>> wszyscy składali sobie życzenia itp. Coś jak z opłatkiem właśnie.
>> A mąż i teściowe gotowanego dzień wcześniej jajka nie tkną, bo juz
>> zepsute i się potrują. Malowanego na jakikolwiek sposób też nie tkną, ale
>> to już mniejszy problem.
>> Dla mnie to jajko, dzielenie się jednym, a nie każy swoje, składanie
>> życzeń to taki symbol dodający jeszcze magii i wzruszeń tym świętom.
>> Gotowana przed śniadaniem, zeby była świeża i ciepła wczorajsza święconka
>> to już nie to...Kiełbasę ze święconki też rano gotują.
>> A Święta w tym roku u nas.
>
> Ja mam koszyczek malutki wkładam doń wszystkiego po trochu, a potem się
> tym dzielimy. Jajko idzie jedno ugotowane niepomalowane.
>
> Ewa
ciesze się, że nie jestem pod tym względem taka nienormalna jak mi teściowa
wmawia ;) "przecież wszyscy święcą surowe! co ty masz za wielkomiejskie
fanaberie! Nie będziemy się truć starymi jajkami" itp, itd :)
|