> bo unerwienie ruchowe ręki jest inne, niż czuciowe :)
Czepianie się szczególików.

> A dlaczego tylko basen i jakim cudem? :)
> Dopóki nie wiadomo o co chodzi, to takie kategoryczne sądy są
> nieuzasadnione - o ile w ogóle są uzasadnione, bo bywa, że basen też
> może zaszkodzić.
OK, basen może zaszkodzić, jeśli wyprawia się w nim jakieś obciążające
ćwiczenia, płynie szybko, na wyścigi. W celach rehabilitacyjnych:
pluskanie w wodzie, jacuzzi, masaże wodne (też nie za ostre),
płynięcie żabką i to wolno... to raczej nie powinno zaszkodzić. O
wiele lepsze to niż porady typu: "proszę nie spać na plecach" lub
"kupić sobie wyprofilowaną poduszkę pod szyję", a tak się przecież
niestety leczy takie rzeczy. I jakim cudem TO ma pomóc?
Skierowanie do neurologa? Nawet jeśli zostanie wypisane, to ile się
czeka?
Tylko (wyłącznie) basen - *zamiast* całej reszty tych ćwiczeń typu
siłownia. Nie twierdzę tutaj, że basen jest jedynym panaceum na
kręgosłup. Natomiast przydałoby się wypróbować, czy zupełnie inny typ
aktywności nie poprawi stanu.
A dlaczego basen pomaga na kręgosłup i dlaczego może pomóc w tym
przypadku? Nad tym dlaczego basen pomaga w sprawach kręgosłupowych
zastanawia się wiele naukowców...
Odciąża wszystkie stawy, zmniejsza opuchliznę, zwiększa ukrwienie...
Dlaczego w tym przypadku - bo zakładam, że to jednak od kręgosłupa (a
nawet jeśli nie, to i tak może pomóc rozruszanie, zmniejszenie
opuchlizny i dokrwienie innych stawów, zmiana aktywności). Wtedy basen
może/powinien pomóc. Czasem zamiast wykonywania żmudnych badań,
czekania miesiącami na te badania i do specjalistów, albo wydawania
kupy pieniędzy, można sprawdzić od razu, czy jakieś lekarstwo nie
pomoże. Przy zachowaniu wszelkich środków ostrożności można to
lekarstwo zażyć bez większych obaw o własne bezpieczeństwo, na próbę.
Tak jest z tym basenem. A jak zaboli na basenie, przy wykonywaniu
niewymagających ćwiczeń i później będzie drętwieć, to będzie to
jeszcze jedna informacja diagnostyczna.
No i należy stwierdzić, że jeśli basen ma zaszkodzić, to takie samo
ryzyko, a nawet jeszcze większe jest przy ćwiczeniach na siłowni,
gdzie kręgosłup i ręce są obciążone... Więc właściwie, jeśli
zabraniamy basenu, to musimy zabronić także (a właściwie przede
wszystkim) siłowni... No ale bez przesady.
Co więcej powiedzieć? Pacjenci biorą własne zdrowie we własne ręce
(czasami to zdrowie narażając), bo nie ma dosłownie nikogo, kto by
pomógł. Niestety, takie są realia w naszej rzeczywistości. Mimo to,
namawiam do pójścia do lekarza.
Rady o basenie wbrew pozorom nie wymyśliłem sam, ale też usłyszałem od
lekarza - bez robienia żadnych badań, ot tak rzucone zdanie - można
spróbować, może dolegliwości przejdą.
Wierzę, że MB zleca takie badania i kieruje odpowiednio (i to wcale
nie jest jakaś ironia), ale nie jest to jakiś złoty standard, więc co
robić...

B.