Data: 2005-11-16 15:15:42
Temat: Re: dzieci (wybitnie) zdolne
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Moemi" <m...@n...vp.pl> wrote in message
news:dlet7c$d90$1@atlantis.news.tpi.pl...
>> uwazam, iz jesli dziecko ma szacunek
>> do doroslego,
>
> Dziecko ma szacunek do każdej formy życia i z tym przyszedł chyba na
> świat.
chyba nie. szacunku to sie dzieco uczy.
> Jako dwulatek rozpłakał się, że zabiłam kwiatuszka na łące. I taka empatia
> wobec wszystkiego, co żyje utrzymywała się dośc długo. Natomiast
> obserwuję, że traci tę wrażliwość w procesie edukacji. Niedawno ułożył
> treśc
> zadań matematycznych, gdzie głównymi bohaterami były rozjechane koty,
> umierające z głodu przedszkolaki. Nie potrafię sobie tego wyjaśnić
> inaczej,
> jak jakimś ukrytym, tłumionym stresem, który wychodzi (całe szczęście) w
> takiej formie.
to zadanie raczej dla psychologa, czemu uzywa do zadan nie
kwiatuszki a rozjechane koty.......
>
>> i ma tego dosroslego za autorytet,
>
> IMO, bycie autorytetem wyklucza bycie nauczycielem i vice versa.
imo nic takiego nie ma miejsca.
>Nauczyciel
> uczy, pozwala na swobodę myślenia, nie narzuca swojego punktu widzenia,
> jako
> jedynie słusznego, jest rozluźniony, elastyczny w mysleniu, daje sobie
> prawo
> do zwykłej ludzkiej pomyłki i świat mu się na głowę nie wali, gdy takową
> popełni.
nauczyciel dziecko uczy w poznawaniu swiata. nie narzuca mu tego co on
sobie mysli, ale co mysli nauka. jak do tej pory spotykalam nauczycieli,
ktorzy
pomylke traktowali jako naturalny proces nauki i poznawania swiata.
> Autorytet jest sztywny, poważny, nadęty, nigdy się nie usmiecha, o
> autoironii nie ma nawet co marzyć, tylko on ma rację i będzie jej bronił
> do
> upadłego, nawet kosztem ośmieszenia się.
masz jakis zaburzony wizerunek autorytetu. To nie kapo w zakladzie
zamknietym.
(chcesz powiedziec, ze nie jestes dla swojego dziecka autorytetem?)
>O ile nauczyciela cechuje szacunek
> do siebie i innych i wzbudza go w innych, to autorytet gardzi sobą i
> innymi.
> Zastanawiałaś się kiedyś, po co autorytetowi autorytet, jakie swoje
> potrzeby
> zaspakajają kosztem innych?
autorytet nie kojarzy mi sie z negatywnya postacia. mama, ktora jest
autorytetem
dla dziecka, ma sama inne autorytety. nic nikogo nie wyklucza.
>> za nic, a na pewno nie za autorytet, plus nie jest nauczone szacunku
>> dla doroslego, i dla drugiej osoby, pozwala sobie na wyklocanie.
>
> Z moich obserwacji wynika, że "szacunek dla dorosłych" jest przykrywką do
> nadużyć wobec dzieci.
a ja widze, ze Twoje dziecko jest tylko przedluzeniem Twojego
podejscia w tym wypadku do nauczycieli i szkoly. i chyba przestaje
sie dziwic, czemu niegrzeczne zachowanie syna, traktujesz jako
niezaspokojone zdolnosci.
iwon(k)a
|