Data: 2008-10-20 13:27:31
Temat: Re: dzien papieski
Od: gazebo <g...@c...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Lolalny Lemur pisze:
>
>>> 1. mama cierpi z powodu istnienia kościoła (co będzie kiedy młode z
>>> okazji czegoś tam będzie chciało się pokazać z RODZICAMI w kościele?)
>>
>> bedzie, ja zawsze cierpie jak ide na pogrzeb czy slub i staram sie
>> zmniejszyc ten pobyt do minumum, do corki chodzilem na, ze tak powiem
>> kulminacyjne punkty, zreszta co tu sie rozwodzic w tym temacie?
>
> Kiedy to IMHO właśnie ważne.
bardzo, ale dziecka uczy sie rowniez poszanowania przekonan rodzicow, a
w takiej sytuacji nie ma idealnego rozwiazania
>>> 2. tata nie cierpi i przypuszczalnie jednak ma gdzieś, bo sam mimo
>>> deklaracji do kościoła nie lata, więc może da się podjąć decyzję bez
>>> mieszania w to dzieciaka?
>>
>> no o to sie wlasnie rozchodzi, nikt tu dzieciaka nie miesza do
>> podjecia decyzji, to co czytam to rozterki i porblemy matki zwiazane z
>> religia/rodzina/srodowiskiem
>
> IMHO miesza i to porządnie, ale chyba nie bardzo potrafię to wyjaśnić
> skoro piszesz to samo w kółko...
rzeklbym, ze sie upierasz, ale niech ci bedzie, dzieci sa _zawsze_
mieszane_, ba, zaleca sie nawet zeby w tym uczestniczyly na poziomie
swego rozwoju, ale nie taki byl twoj zarzut
>
>>> 3. dziecku pewnie bardzo pomoże na lekcji religii kiedy mamusia
>>> wypisze się z Kościoła
>>
>> a to jest akurat naciagane troche, nie jestem zwolennikiem
>> utrzymywania malzenstw dla dobra dzieci, nie wiem jakim bym musial byc
>> aktorem aby dziecko nie zauwazylo, ze rodzice ich oklamuja, mysle, ze
>> rozumiesz analogie, nie to, ze to przezylem, ale wygodniej mi sie
>> pisze o sobie albo bezposrednio do kogos
>
> Chodzi mi o to, że dziecko chodzi na religię m.in. dlatego, że dzieci
> chodzą (czyt. nie chodzące może być dla reszty "dziwne" - przerabiałam
> na sobie). Księża bywają durni, taka akcja bez echa nie przechodzi, więc
> taka wypiska może dziecku nie pomóc delikatnie mówiąc. Jeśli to
> rozpatrujemy pod kątem "jak dziecku pomóc a nie zaszkodzić" oczywiście.
> Nie gardłuję, że Yola powinna na kolanach do najbliższego koscioła
> zasuwać tylko poddaję w wątpliwość sensowność uczestnictwa dzieciaka w
> lekcjach religii w takiej sytuacji (plus to, że cała rodzina nie chodzi
> do kościoła).
no dobrze, ale co z tego? mama woli isc na jogging a ojciec na ryby, czy
zawsze wszytsko musimy robic razem? dziadek jest wierzacy, a drugie
dziadek nie, w koncu jestesmy ludzmi, dogadajmy sie, zawsze ktos musi
odpuscic
>
>>> 4. dziecko jest uczone od małego olewactwa, bo na lekcji religii nic
>>> nie robi - niech sobie chodzi na te lekcje, ale może niech mu ktoś
>>> uświadomi, że w ten sposób podejmuje pewne zobowiązanie. Na przykład
>>> takie, że będzie uważał na lekcji i odrabiał prace domowe (łącznie z
>>> nauką 10-u przykazań na przykład. BTW ciekawe czy mamusia dostanie
>>> spazmów, kiedy będzie musiała odpytać).
>>
>> mnie szlag trafial, i wlasnie jedna z przyczyn mojego sprzeciwu bylo
>> to, ze dziecko zacznie olewac, a skoro decyzja zapadla to nalzey od
>> niego wymagac, nie mowie, ze mnie parzylo, ale przygotowywalem pare
>> razy dziecko na religie, nawet pomagalem jej robic portret bylego
>> papieza, dzieki Bogu, ze juz nie musze, nie wiem dlaczego a priori
>> zaklada sie, ze Yola dziecku nie poomoze, czy to wlasnie nie nauczy
>> dziecka tej szumnej tolerancji? patrzac na rodzicow, ktorzy potrafia
>> pogodzic rozne wartosci?
>
> Ależ ja nie twierdzę, ze się nie da przecież! Tylko Yola POZWOLIŁA
> dziecku olewać, sama napisała, ze ono NIC NIE ROBI na religii tylko
> sobie chodzi.
wiesz, nie wiem, tak napisala, ale ja to odbieram kapke w inym kontekscie
>
>>> 5. nie gardłuję, że na religię chodzą dzieciaki rodziców którzy nie
>>> czują się straszliwie kościelni. To są nasze realia czy tego chcemy
>>> czy nie i dobrze chociaż znać podstawy, bo to nawet przy literaturze
>>> potem się przydaje. Natomiast nie podoba mi się, kiedy ktoś w domu
>>> krzyczy że Kościół to g... a w szkole grzeczniutko do siostry "niech
>>> będzie pochwalony". Bo to jest hipokryzja, dzieciak to widzi i sam
>>> potem robi to samo, zaczynając od olewania nauczyciela. Szacunku do
>>> innych ludzi to nie uczy na pewno. Poza tym, że w końcu może się
>>> zacząć czuć winny że na tę religię chodzi a jak mu się zachce do
>>> Komunii iść to juz w ogóle będzie problem...
>>
>> jednak kazdy rozwiazuje to na swoj wlasny sposob i w ramach swoich
>> mozliwosci, nie bede sie sprzeczal czy lepiej kogos pobudzic nagana
>> czy doradzctwem
>
> Ja tylko piszę, że MI się nie podoba. Co z tym Yola zrobi/nie zrobi to
> już jej prywatna sprawa.
dokladnie tak
--
The Gnome
|