Data: 2002-03-24 15:20:53
Temat: Re: i?ć czy nie i?ć (znowu ?lub)
Od: "Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Lidka - Arfi" <l...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:a7kd8k$38u$1@news.tpi.pl...
>
> Użytkownik "Marzena Fenert" <m...@f...net> napisał
> >Ja bym nie poszła.
> .>Nie poszłabym również na ślub i wesele na które byłabym zaproszona bez
> >dziecka - no ale ja mam takie a nie inne zasady.
> >I nie chodzi o to ze bym tego dzieciaka ciagnela na calonocne tance
> >przy muzyce typu "poszła Karolinka" czy inne mydełko fa ;)- bo na
> >pewno bym go nie wzięła.
> >Chodzi tylko o uszanowanie przez osobę która mnie zaprasza tego że mam
> >TŻ, że mam dziecko .....czyli o uszanowanie mnie i mojej rodziny
>
> Właściwie równie dobrze mogłabym zacytować cały Twój post i spokojnie się
> pod nim podpisać, bo napisałaś dokładnie to, co ja o tym sądzę :-)
To teraz proszę ruszcie wyobraźnią i wyobraźcie sobie, ze wszystkie
zaproszone pary mają po dwoje dzieci do zabrania - to podwaja koszt wesela o
100%...
Dla mnie jest rzeczą bardzo oczywistą, że dzieci się nie zaprasza na tak
kosztowną imprezę dla dorosłych...
Dajmy na to ślub o 17, o 18 się kończy, godzina wręczania kwiatów i życzeń,
potem przejazd na wesele. Impreza zaczyna się o godzinie 20. Po co na te
kilka minut ciągnąć dzieci, potem odwozić je o 21 i wracać o 23... Jakaś
totalna pomyłka... Moje wesele kończyło się o 23.30... Nie było całonocną
imprezą, bo tylko na taką było stać naszą rodzinę.
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl
|