Data: 2003-12-25 21:48:02
Temat: Re: jak ograniczyc apetyt
Od: Evunia <m...@m...christmas.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Thu, 25 Dec 2003 22:33:51 +0100, na pl.misc.dieta, slawek napisał(a):
>> Była to absolutna metamorfoza, pozytywna - w całym słowa tego znaczeniu.
> No to faktycznie dziwne ?? zrezygnować dobrowolnie z czegoś co służy ??? hmmmm
Niestety. Ludzie bywają głupi ;)
Zrezygnowałam, bo święta, bo chciałam sobie zjeść wszystko, jak przez lata,
nie zważając, co można, a czego nie, co z czym itd. Myślałam, że to tylko
na święta i zaraz po nich wracam do diety, a raczej do stylu
żywienia/życia. Nie udało się. Później był Sylwester, później czyjeś
urodziny, i znów coś... Głupio, acz skutecznie zniszczyłam to, co
osiągnęłam. To tak, jak z nałogiem, ludzie palą, piją, mimo, że wiedzą, iż
bez tego byłoby im w jakimś sensie lepiej, i że czuliby się raczej lepiej.
Jedzenie dla osób, które muszą kontrolować ile i co jedzą, jest nałogiem,
jak każdy inny nałóg. Ktoś, kto nie ma problemów z jedzeniem (nie tyje, nie
ma wyniszczającej niedowagi, nie ma anoreksji ani bulimii ani nie zadręcza
się myślą o tym, że waży za dużo, za mało, że w jakiś ciuch nie wchodzi
itp) jest czynnością naturalną. Jeśli ktoś nie ma problemów z przemianą
materii (cokolwiek to znaczy), je dokładnie tyle, ile jego organizm
potrzebuje i nie spędza życia na liczeniu kalorii, tudzież roztrząsaniu
wartości odżywczych pokarmów. Kiedy pojawia się potrzeba/chęć kontrolowania
jedzenia, jest to znak, że coś jest nie tak, albo z naszym ciałem, albo z
naszym duchem. Ale to IMO. Proszę nie kazać mi podawać źródeł moich opinii
i przekonań, bo pochodzą one z moich własnych przemyśleń, poprostu.
:)
--
Eva Sheers
|