Path: news-archive.icm.edu.pl!news.rmf.pl!agh.edu.pl!news.agh.edu.pl!news.onet.pl!not
-for-mail
From: Marek Bieniek <a...@s...re.invalid>
Newsgroups: pl.sci.medycyna
Subject: Re: keppra + alkohol = ???
Date: Mon, 6 Oct 2003 17:59:14 +0200
Organization: news.onet.pl
Lines: 50
Sender: m...@p...onet.pl@afazja.am.lodz.pl
Message-ID: <gc9x6lz96xvm$.dlg@always.coca.cola>
References: <blrvsf$7kg$1@atlantis.news.tpi.pl> <bls0hg$sbm$1@inews.gazeta.pl>
NNTP-Posting-Host: afazja.am.lodz.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news.onet.pl 1065455774 17731 212.51.199.198 (6 Oct 2003 15:56:14 GMT)
X-Complaints-To: a...@o...pl
NNTP-Posting-Date: 6 Oct 2003 15:56:14 GMT
User-Agent: 40tude_Dialog/2.0.5.1 Hamster/2.0.0.0
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.medycyna:121466
Ukryj nagłówki
On Mon, 6 Oct 2003 17:08:51 +0200, ela wrote:
> Depakine to nie Keppra, z tego co wiem.
Depakine to kwas walproinowy, a keppra to levitiracetam. Leki z innych
grup, o różnym mechanizmie działania. Oczywiście oba przeciwpadaczkowe.
Różnią się również ceną - kuracja kepprą to kilkaset złotych
miesięcznie, depakiną - raczej kilkanaście.
> Szczerze odradzam picie alkoholu przy takim schorzeniu. Może wywołać napad,
> gdy wytrzeźwiejesz. Ale niech neurolodzy potwierdzą moja wypowiedź.
Odradzam picie przy leczeniu depakiną równiez dlatego, że spośród leków
pierwszego rzutu depakina ma największy potencjalny szkodliwy wpływ na
wątrobę. O ile sama z reguły wątroby istotnie nie uszkadza (choć są
wyjątki), to w kombinacji z alkoholem na pewno szansa na to jest
znacznie większa.
W ogóle picie alkoholu przez pacjenta z padaczką jest niedopuszczalne.
Albo leczymy padaczkę / leczymy się na padaczkę, albo robimy sobie jaja.
W tym pierwszym przypadku o alkoholu w ilościach powodujących efekty
inne, niż smakowe, należy zapomnieć. W tym drugim... W tym drugim
proponuję wypić od razu 5 litrów spirytusu. Albo najlepiej podać go
sobie dożylnie. Wtedy problem padaczki przestanie istnieć razem z
pacjentem.
Nie twierdzę, że pacjent z padaczką nie ma prawa spożyć nawet grama
alkoholu. Wszystko jest dla ludzi i jeśli człowiek jest mądry i potrafi
zaprzestać na jednym małym kieliszku wina, albo jednym małym piwie od
czasu do czasu (pisząc 'od czasu do czasu nie mam na myśli 'codziennie'
ani 'co tydzień') - nie będzie miał poczucia bycia inwalidą socjalnym i
najprawdopodobniej nie przekroczy granicy bezpieczeństwa. Niestety,
przed oczyma stają mi właśnie wraki ludzkie z padaczką w wywiadzie,
przywożeni przez PR po napadach w przebiegu odstawienia alkoholu po
trzydniowym ciągu na przykład, którzy pytani czy biorą leki
przeciwpadaczkowe oburzają się i wołają "No jasne, że nie! Przecież nie
wolno ich łączyć z alkoholem! Jak piję, to nie biorę leków!"...
Pomijam już fakt, że samo _nagłe_ odstawienie leków przyjmowanych jakiś
czas w dawce leczniczej z reguły prowokuje wystąpienie napadów, często w
postaci stanu padaczkowego.
Przepraszam za dosadność sformułowań, ale pewien protagonista brudnych
nóg mnie zdenerwował;)
m.
--
Pozdrawiam,
Marek Bieniek (mbieniek na onet pl)
Umieranie człowieka jest większym problemem dla osób pozostających
przy życiu, niż dla niego samego. /Tomasz Mann/
|