Data: 2000-04-02 11:17:45
Temat: Re: kulinarne wpadki
Od: private@skasuj_to.polbox.com
Pokaż wszystkie nagłówki
Herbatka wrote:
>
> Witajcie grupowicze,
> po outingu Paula Ursteina z jego (wyłącznie początkowo, czego jestem pewna)
> nieudanym "Ajdovi struklji" i pytaniu Danki skąd grupowicze wiedzą, jaka
> przyprawa pasuje do jakiego składnika naszła mnie refleksja, że tak się tu
> zazwyczaj chwalimy, co dobrego i wyjątkowego upichciliśmy, a przecież równie
> dobrze (i śmiesznie)można się uczyć na błędach (oczywiście najlepiej cudzych
> ;-) Dlatego zwracam się z apelem do Szanownych Grupowiczów - Kochani,
> podzielcie się z resztą historyjkami o waszych większych i mniejszych
> wpadkach kulinarnych. Ja na dobry początek zacznę historyjką pt. Wielka
> herbatkowa draka w chińskiej dzielnicy.
Witajcie :-)
Hehe... a mnie zdarzyla sie nastepujaca sytuacja...
Robilem racuszki z kawalkami owocow w srodku, nasionkami i roznymi takimi
cudenkami. Nawiasem mowiac zazwyczaj wychodza mi puszyste i wrecz wspaniale -
palce lizac. Tego jednak razu mialem chwile zastanowienia przy wyborze maki, bo
w domu jest kilka roznych rodzajow. I tutaj, a licho jak wiadamo chowa sie w
szczegulach, zabraklo etykietki na sloju, byc moze niedawno zawartosc byla
uzupelniana lub zmieniona...
No tak... po tym przydlugim wstepie nadmienie, ze wybralem make zimniaczana,
ktora wowczas pi razy oko wygladala mi podobnie do pszennej tortowej, a z
poburkiwania w trzewiach nie sprawdzilem juz na smak...
Dodam jeszcze, ze cala gore racuchow jadlem potem dluuugooo, przeeeciaaagleee i
ze smakiem ;-)
Pozdrawiam, Slawek
|