Data: 2002-03-13 14:51:11
Temat: Re: moje dziecko i jego tatus :-( (dlugie)
Od: Marynatka <m...@f...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Dnia Wed, 13 Mar 2002 15:10:26 +0100, podpisując się jako Kamil Nowak
<k...@d...pl>, napisałeś (aś) :
> Jednak moja cierpliwosc i uleglosc moze sie w koncu skonczyc i
>sprawa sie oprze o sad, a tego cholernie nie chce, bo to jest totlanie
>sztuczne i nikomu nie sluzy. Ale jesli nie mialbym wyjscia...
Co jest sztuczne?
Dlaczego nikomu nie służy?
>Ale chyba nie jest dobrym rozwiazaniem dla nas wszystkich, zeby
>skonczylo sie to w sadzie? Bo poki co do tego to zmierza....
Dlaczego nie?
Dostaniesz od sądu terminy wizyt i się do nich będziesz musiał ściśle
dostosować, tak samo Aśka.
Załóżmy, że stroi fochy na Twoje wizyty - a tak sąd zadecyduje kiedy
widujesz dziecko i nie ma od wyroku sądu zmiłuj.
Z drugiej strony i Aśka ma pewne poczucie stabilizacji - wie że w dany
dzień o danej godzinie jesteś i zajmujesz się dzieckiem. Może
wytłumaczyć dziecku, ze tatuśprzychodzi to wtedy a wtedy i zabiera
Basię gdzieś tam.
Jedynie na tym dziecko może ucierpieć - ale ono już cierpi niestety.
Ja najpierw na Waszym miejscu poszłabym do psychologa dziecięcego a
potem do poradni rodzinnej.
I to nie po to aby Was tam pojednywali ale aby pomogli i Tobie i Asce
pozbyc sie negatywnych uczuc wzgledem siebie, abyscie zrozumieli kto w
ktorym miejscy zrobil blad i co spowodowalo rozpad zwiazku.
I to niestety nie jest jedna wizyta tylko trzeba tam dluzej chodzic. Z
tego co sie orientuje - to sa tam rowniez psychologowie dzeciecy.
Marzena
|