Data: 2005-09-09 07:18:27
Temat: Re: no nie moge:-/
Od: Dunia <d...@n...o2.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Nixe wrote:
> Bo się nie dzieliłaś?
Nie, bo w moim otoczeniu (szkolnym, kolonijnym itp) w ogole malo sie
mowilo o rodzicach (malo w porownaniu z innymi tematami, np. kwestia kto
jest czyim "narzeczonym" budzila wieksze emocje niz zawod rodzicow
kolezanki X). Myslam, ze to normalne (bo, jak mowie, np. jezdzilam na
kolonie wiecej niz przewiduje norma i sila rzeczy znalam b. duzo dzieci
z roznych srodowisk), ale okazuje sie, ze jest wprost przeciwnie.
Przyjmuje do wiadomosci, ze zylam w dziwnym swiecie :-)
> Właśnie usiłuję Ci udowodnić, że niekoniecznie.
> Nie każdy robi tabu z własnego życia prywatnego. Zwłaszcza u siebie domu.
Oj Nixe, jak zwykle przesadzasz, jakie tabu ?
Jak rozumiem, w normalnych rodzinach (bo wychodzi na to, ze moja byla
nienormalna) brak slubu koscielnego jest tematem rozmow przy stole
podczas niedzielnego obiadu ? Tak, ze dziecko sobie mimochodem uslyszy ?
No dobrze, pewnie zalezy to od tesciowej ;-)
> Albo więc wszyscy byli naprawdę dyskretni i nikogo zupełnie nie
> interesowało to, co się dzieje poza własną rodziną
Nie, po prostu nie mieli mozliwosci sie o pewnych sprawach dowiedziec,
bo osoby wtajemniczone (niewielkie grono) byly dyskretne.
> <szpileczka> nie miałaś
> pojęcia, że się o Tobie plotkuje, bo każdy starał się, żeby to do Ciebie
> z różnych powodów nie dotarło ;-) </szpileczka>
Slaba ta zlosliwosc ;-) Oczywiscie, ze jak kazdy zetknelam sie z
plotkami na wlasny temat, w wiekszosci kompletnie bzdurnymi zreszta.
Natomiast jak dotad udalo mi sie ochronic wlasna prywatnosc, kiedy mi na
tym zalezalo. A poniewaz przewaznie mi nie zalezy, to rozmawiam z ludzmi
na wlasny temat i nie mam pretensji, ze wiesci sie rozchodza. Podobnie,
kiedy fakty sa oczywiste czy trudne do ukrycia.
Natomiast to, czy ma sie slub cywilny czy koscielny nie nalezy moim
zdaniem w normalnym otoczeniu do tej ostatniej kategorii. Wiem, ze
myslisz inaczej, ale ja sie po prostu z Toba nie zgadzam.
D.
--
Koniec kazdego nurkowania to sytuacja awaryjna. |
Inaczej kto by chcial wychodzic z wody ? | (c) Konrad Dubiel
|