Data: 2006-01-31 19:55:47
Temat: Re: nudzi si
Od: "Nixe" <n...@f...peel>
Pokaż wszystkie nagłówki
W wiadomości <news:drnthf$ehi$1@nemesis.news.tpi.pl>
złośliwa <n...@u...to.interia.pl> pisze:
> Użytkownik "Nixe" <n...@f...peel> napisał
>> Dlaczego więc Ty angażujesz swoją mamę, skoro nie ma powodów, byś
>> sobie nie poradziła w pojedynkę?
> bo się nie rozdwoję ?
Wyobraź więc sobie, że matce dwójki dzieci - w dodatku z dość sporą różnicą
wieku - również trudno jest się czasem rozdwoić. A jeszcze trudniej jest
znaleźć takie wspólne zajęcie, by każde z dzieci było usatysfakcjonowane.
> bo nie mogę być jednocześnie w pracy i odbierać
> dziecka z przedszkola ?
Może gsk też nie jest w stanie jednocześnie zajmować się młodszym dzieckiem
i w dokładnie tym samym czasie czytać starszej książkę, pomagać w malowaniu
bądź układać z nią puzzle. Może czasem się jej to udaje, ale częściej to
pogodzenie czynności związanych z dwójką dzieci po prostu ją przerasta.
> bo nie mogę zrezygnować z pracy bo jestem
> "jedynym żywicielem rodziny" ?
A nie możesz znaleźć sobie takiej pracy, żeby kończyć ją wcześniej i samej
chodzić po dziecko?
Inni jakoś potrafią :>
> nie odmawiam nikomu prawa - mówię tylko że to jest śmieszne że
> kobieta która siedzi cały dzień w domu nie potrafi się zająć dwójką
> dzieci jednocześnie.
Bardziej śmieszne jest opiniowanie sytuacji, o której nie ma się zielonego
pojęcia.
Powiedz, jak długo zajmowałaś się dzyń w dzyń dwójką dzieci w wieku
dzieciaków gsk?
>> I tu jest sedno problemu.
>> Mąż nie chce/nie może/nie potrafi pomóc, więc po grzyba wywlekać go
>> co chwila w tej dyskusji?
> a czemu robić z gsk osobę która jest zdana na własne siły i nie ma
> nikogo do pomocy ?
Bo takie są po prostu fakty.
> Oburza mnie fakt że co 3 osoba w tym wątku jako złoty środek
> proponuje gsk wynająć opiekunkę skoro nie radzi sobie z dwójką dzieci
> na raz.
Ale co Cię_konkretnie_w tej opiekunce oburza?
Równie dobrze ja mogłabym się poczuć oburzona, że angażujesz matkę do
pomocy, zamiast sama zająć się rozwiązaniem problemu późnych powrotów z
pracy?
> Oburza mnie fakt że osoba siedząca pół dnia z jednym
> dzieckiem, przez kilka godzin nie potrafi zainteresować obojga dzieci
> na tyle żeby zaczęły razem współpracować.
Wiesz co - kiedyś miałam 21 lat, zero dzieci i koleżankę z niecałorocznym,
nad wyraz energicznym berbeciem i mężem marynarzem. Nie mogłam się nadziwić,
jak mając jedno zwykłe małe dziecko można nie mieć czasu dla siebie.
Przecież wychodzi się z takim dzieckiem na spacer, wsadza do piaskownicy,
daje foremki, a samemu czyta się książkę. Potem się wraca do domu, sadza się
takie dziecko na podłodze, daje mu klocki i dziecko się bawi. A my dalej
czytamy sobie w tym czasie książkę. Potem dziecko idzie spać, a my gotujemy
obiad. Potem dziecko się budzi, je obiad, dajemy mu książeczki i inne
klocki, sadzamy na podłodze i dziecko dalej się bawi. Przecież to takie
proste. Poważnie nie mogłam się nadziwić, jak można mieć caaaaały dzień
wolnego i przy tym podkrążone oczy, burdel w kuchni, ściany w papce z kaszki
i zatkaną pluszakiem ubikację. Zrozumiałam dopiero wtedy, gdy sama kilka lat
później urodziłam jedno, a potem drugie dziecko. I od tej pory nie
wypowiadam się, a tym bardziej nie dziwię w sytuacjach, których nigdy sama
nie przeżyłam.
Tak więc nie oburzaj się, bo nie masz podstaw do tego, by to robić.
--
PozdrawiaM
|