Data: 2003-01-10 12:56:03
Temat: Re: oddawanie szpiku było: i komórki jajowej
Od: "boniedydy" <b...@z...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Dominika Widawska <d...@m...szczecin.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:3...@m...szczecin.pl...
> boniedydy wrote:
> >
> > Zycie pokazuje, że zawsze coś komuś można przypisać, jeśli ma się
> > wystarczająco dużo złej woli albo niezrozumienia.
>
> Najwyrazniej zadzialalo to drugie. Zglosilas do rejestru
> sprzeciw, sprzeciwiasz sie przeszczepowi organow i nazywasz to
> nadmierna ingerencja w organizm ludzki - czy naprawde uwazasz,
> ze nie moge z tego wywnioskowac, ze jestes przeciwna
> transplantacji konczyn albo soczewek?
Prosze bardzo. Ten wniosek jest całkowicie uprawniony. Natomiast grubo
nadużyłaś zasad polemiki, wnoiskując, że - cytuję:
"Niewidomi do odstrzalu?
Ludzie, ktorzy nie maja dloni tez?
A osoby dializowane pod topor?"
Stanowczo protestuję przeciwko wyciaganiu takich wniosków z moich wypowiedzi
i nie sadzę, żeby w tym przypadku nieporozumienie wynikło z niezrozmienia.
Raczej ze złej woli.
>
> > Jeżeli lektura moich
> > postów nasuwa Ci coś, czego nie napisałam, to zastanów się, czy problem
nie
> > leży w Tobie. Może po prostu powinnaś uważniej czytać, co kto pisze, i
> > dyskutować z czymś, co ta osoba napisała, a nie z czymś, co Ci "się
> > nasunęło".
>
> Nasunely mi sie przyklady konkretnych organow. Organow, ktorych
> przeszczepy nie sluza przedluzaniu zycia za wszelka/wielka cene,
> nie sa obarczone smiertelnym ryzykiem i daja mozliwosc
> wyzdrowienia.
> Nie wiem, czy da sie zdefiniowac "pelne" wyzdrowienie, IMO
> raczej nie.
No wiesz - jeśli mozna zdefiniować ubytek zdrowia w procentach, to pelne
wyzdrowienie też chyba można. Hmmm.... śmiertelne ryzyko. To jest temat
raczej na pl.sci.medycyna, ale kazdy przeszczep jest obcą tkanką, nie w
pełni zgodną genetycznie z organizmem biorcy (z wyjątkiem sytuacji, kiedy
dawcą jest bliźniak jednojajowy) i zawsze jest możliwość odrzucenia
przeszczepu. Nie wiem, jak to jest w przypadku rogówki, ale odrzucenie
przeszczepu szpiku grozi śmiercią (przykład podawałam), nie sądzę, żeby bez
ryzyka obywały się również przeszczep serca (kilku pierwszych pacjentów
zmarło po operacji), nerek, wątroby etc.
(ciach)
> > Niemniej, tak jak już
> > pisałam, nie neguję samej użyteczności przeszczepów dla przedłużania
zycia,
> > tylko piszę, że przedłużanie życia za wszelką (jak wolisz, wielką) cenę
nie
> > jest dla mnie wartością samą w sobie.
>
> I umiesz okreslic, kiedy przedluza sie zycie za wielka/wszelka,
> a kiedy niewielka/akceptowalna cene? Przeliczasz to na obiady
> czy uzytecznosc spoleczna czlowieka poddawanego operacji?
Przeliczam to na inwazyjność zabiegów medycznych. I na to, jak wyczerpująca
i obarczona skutkami ubocznymi jest farmakoterapia.
>
> > O wątku kosztowności zabiegu, za
> > równowartośc którego mozna by uratować od śmierci głodowej wiele
istnień,
> > pisałam już w innym odgałęzieniu tego wątku i nie chcę się powtarzać.
>
> To zupelnie odrebny watek.
> Jestesmy dorosli i chyba wiemy, ze jesli odmowisz komus swoich
> soczewek, nerki czy dloni, to nie zaoszczedzimy ta droga
> pieniedzy, ktore ciupasem zostana wyslane do Afryki i zamienione
> na jedzenie dla afrykanskich dzieci?!?
Oczywiscie, ale nie bedę brała udziału w porządkach, które mi nie
odpowiadają.
boniedydy
|