Data: 2009-12-18 13:49:10
Temat: Re: peklowanie
Od: "Prawusek" <p...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"kogutek" <k...@o...pl> wrote in message
news:7b19.000001e0.4b2b8676@newsgate.onet.pl...
> > Użytkownik "Theli" <p...@w...pl> napisał w wiadomości
> > news:hgfu8g$1puo$1@sodden.amu.edu.pl...
> > > kogutek pisze:
> > > Nie prościej zrobić w wędzarni 85 stopni i wyłączyć wędzarnię
> > > > jak w środku mięsa zrobi się 72 do 75 stopni. Od dawna tak robię.
Jakość
> > > > wędzonek jest przy takiej metodzie dużo wyższa bo nic z nich nie
> > przechodzi do
> > > > wody.
> > >
> > > Jasne, że prościej. Wędzarnia jest w każdym mieszkaniu, a garnek z
wodą
> > > nie każdy ma.
> >
> > Niby fajna i cięta riposta, spodobała mi się od razu, ale koleś chyba
miał
> > rację. Jemu chyba chodzi o parzenie po wędzeniu, więc zakłada że to
wędzenie
> > się jednak odbywa.
> >
> > --
> > "Żałuj za dowcipy, synu!"
> > Tytus, Romek i A'Tomek, ks. VIII
> >
> Chodzi mi o to że bzdurą jest gotowanie w wodzie tego co zostało uwędzone.
Po co
> wygotowywać przez kilka godzin z mięsa to co najwartościowsze. I potem to
wylać
> do kanalizacji. Efekt sparzenia powstaje nie wskutek działania wody a
> temperatury. Woda w garnku jest tylko nośnikiem ciepła. Do tego najgorszym
bo
> powoduje wypłukiwanie rozpuszczalnych w niej konserwantów i aromatów z
przypraw.
> Powietrze jest pod tym względem dużo lepsze. Jest jeden warunek. Trzeba
> przestrzegać temperatur z tolerancją do 2-3 stopni. Po przejściu na
parzenie w
> wędzarni zredukowałem ilość przypraw do 1/3.
Boczek wędzony gotowany - wywar na grochówkę - nic się nie marnuje, a
bezpieczne i dzieci zjedzą...
|