Data: 2007-10-30 11:38:44
Temat: Re: pierwsza wizyta uniemowlaka?!
Od: Lolalny Lemur <shure1@nospam_o2.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Agnieszka pisze:
>>>>> Ja nawet podświadomie nie
>>>>> stwarzam sytuacji, w których mój małżonek musiałby zrezygnować z
>>>>> jakiejś
>>>>> własnej przyjemności tylko i wyłącznie z poczucia małżeńskiej
>>>>> solidarności.
>>>>
>>>> Czyli jak idzie na laski to uśmiechasz się serdecznie i poprawiasz
>>>> mu szaliczek?
>>>
>>> Chyba nie chcesz powiedzieć, że Twój mąż nie "idzie na laski" tylko z
>>> powodu solidarności i żeby Tobie nie było przykro??
>>
>> Chyba nie chcesz powiedzieć, że wierzysz, że istnieje zdrowy facet
>> _nigdy_ nie myśli o innych (niż żona) kobietach jako o obiektach
>> seksualnych?
>
> Nie chcę. Natomiast uważam, że wielu facetów (za wszystkich się
> wypowiadać nie będę) nie "idzie na laski" nie z powodu tego, że żonie
> byłoby przykro, tylko zwyczajnie z poczucia odpowiedzialności.
Powiedz mi, co Twoim zdaniem dzieje się w zdradzonym człowieku?
Czemu jest mu przykro? Bo IMHO (w dużym uproszczeniu oczywiście i z
pominięciem ważnych słów i bardzo głębokich emocji) chodzi o to, że taki
ktoś został odsunięty od przyjemności (uproszczenie!) która do tej pory
była wspólną. Jeszcze raz podkreślam, że bardzo, ale to bardzo upraszam.
Chodzi mi tylko o schemat.
A poczucie odpowiedzialności? Czemu "pójście na laski" jest przejawem
braku odpowiedzialności? Przecież - (uwaga! to jest czysta teoria a'la
Korwin i ja absolutnie nie wyznaję takich poglądów!) - nic strasznego
się nie dzieje. Facet nie traci w związku z tym pracy, nie przestaje
kochać żony - to tylko taka "odskocznia" od codzienności - to nie ma nic
wspólnego z odpowiedzialnością...
> A to nie
> jest to samo co solidarne niejedzenie czekoladek.
Oczywiście. Celowo dociążam. Ale IMHO taka podstawowa "baza" tego
wszystkiego jest ta sama.
LL
--
*Lemury porozumiewaja sie za pomoca roznych
dzwiekow - niektore przypominaja odglosy
wielorybow i policyjna syrene, inne,
jak u lemura wari, smiech szalenca.*
|