Data: 2005-07-30 22:06:32
Temat: Re: pilne-jak wyposazyc dzieci na obóz?
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Nixe" <n...@f...peel> wrote in message news:dcgrfu$1l9r$1@news.mm.pl...
> Teoretycznie tak, ale to skrajność (tak, jak skrajnością dla mnie jest
> wzięcie tylko jednych spodni).
> Ja wybieram złoty środek i biorę dwie pary.
no i wlasnie, czyli bedziesz kloszardem jesli te dwie beda jak blachy
a Ty nie bedziesz miala szansy je wyprac....
>
>> btw a nie widzisz rozicy, iz istnieje roznica miedzy brudna glowa a
>> spodniami?
>
> Owszem - głowę myjemy szamponem, a spodnie pierzemy w proszku.
> Natomiast w kwestii estetyki (a raczej jej braku) i wątpliwych walorów
> zapachowych, między brudnymi spodniami, a brudnymi włosami nie widzę
> żadnej różnicy.
tylko tyle?
>
>>> ale z pewnych przyczyn myje się te włosy częściej.
>>> Z tych samych przyczyn zmienia się odzież na czystą.
>
>> wlasnie, nie z tych samych.
>
> To coś nowego. Ja myję głowę (ciało), bo jest brudna i spocona. Z tego
> powodu też zmieniam odzież.
> Ty kierujesz się jakimiś innymi kryteriami? Zaspokoisz moją ciekawość?
a to chyba brud myjemy z tego samego powodu :) mi chodzilo o to, iz
z brudu na glowie to sie moze przyplatac jakies badziewie na glowie, a
brudne spodnie jakos nie spowoduja tego na skorze.
>
>>> Chyba nie muszę tłumaczyć, jakie to przyczyny.
>
>> chyba muszisz,
>
> Jak wyżej.
> Nie załamuj mnie.
bo Ty nie znasz innych? i uwazasz ze te co znasz sa jedyne?
nie zalamuj mnie ;))))
>
>> widze wlasnie, i dlatego mowie, iz przesadzasz jesli piszesz to
>> wszytsko w kontekscie obozu wedrownego :)))
>
> A może to Ty i Adam przesadzacie? Naprawdę nie znam osób (poza nielicznymi
> wyjątkami, których towarzystwo omijałam szerokim łukiem), które na obóz
> wędrowny, na żagle, generalnie na dłuższy okres "życia w terenie"
> zabierały ze sobą jedynie jedną parę długich spodni.
a ja znam, i to nie tylko ta osoba, ktora widze w lustrze :)
>A już pranie i chodzenie w mokrej odzieży w celu jej wysuszenia, to dla
>mnie jakieś kuriozum.
a ja o tym pisalam?
No chyba, że dla
> Was obóz wędrowny to jakiś rodzaj masochistycznego survivalu, gdzie celem
> jest zmachać się jak koń, zasnąć w tych samych ciuchach, w których się
> chodziło, wstać i ruszyć dalej nawet się nie umywszy (ewentualnie wyprać
> spodnie i mokre nałożyć na siebie).
jakby ktos tak podchodzil jak ty, to moze by i tak to wygladalo. w kazdym
badz razie
nie sa to wczasy z jacuzzi w lazience :)
>
>> to powiem Ci cos jesczcze bardziej strasznego- bylam kiedys na obozie
>> wedrownym, i w schronisku nie bylo wody (male cienienie) i wyobraz
>> sobie nie mylam sie w ogole!!! a bylam upocona niemilosiernie, bo
>> caly dzien szlismy z plecakami.
>
> To jest przypadek niezależny od nas - zdarza się i nie widzę w tym niczego
> dziwnego. Ale gdybyś powiedziała, że celowo nie bierzesz do plecaka mydła
> i szamponu, bo można przecież przeżyć dwa tygodnie bez mycia, a kosmetyki
> ważą, to byłoby to dla mnie równie "mocne", jak wzięcie jednych spodni.
no ja celowo nei bralam spodni, bo jak pisalam Basi, mialam plecak wielkosci
teczki, a i spodni miala malawo. i jakos przezylam ;)
>
>> warszawska do Czestochowy, to wiele wieczorow i rankow nie byl gdzie
>> sie umyc, i nawet wlosow nie myalam ta czesto!!! rany, ale to bylo
>> obrzydliwe, nie?
>
> Owszem. Niemycie się przez kilka dni jest obrzydliwe. A Tobie to sprawia
> przyjemność?
na obozie takowym nie zwracalam za bardzo na to uwagi. choc teraz to ja juz
bym na taki nie poszla, nie ruszam sie nigdzie gdzie nie ma lazienki :))))
>
>>> Adam napisał, że prawdziwym mężczyznom wystarczają tylko jedne
>>> spodnie. Piszę więc, że mojemu mężowi nie wystarczają i pewnie
>>> dlatego nie jest prawdziwym mężczyzną ;-)
>
>> sama to napisalas :)))))
>
> Napisałam to jako wniosek z wypowiedzi Adama.
niekoniecznie mozna wyciagnac dobry wniosek :)
>
>> ale idac tym tropem ;) to ja musze byc
>> prawdziwym mezczyzna - Mi wystarczyly jedne spodnie!!!! LOL
>
> Idąc tropem Adama (bo nie ja to wymyśliłam) zapewne.
:))))
>
>>> Dlatego właśnie uważam, że należy wziąć awaryjną odzież na
>>> przebranie.
>
>> tzn ile tej odziezy. bo chyba zaczniesz dochodzic do absurdu.
>
> Na razie to Ty próbujesz dochodzić do absurdu proponując jedne spodnie na
> każdy dzień.
> A ja tylko mówiłam o odzieży awaryjnej. Spodnie nie ważą tony i można
> wziąć lekkie, płócienne, lub dresowe portki właśnie na wypadek, gdyby te,
> w których chodzimy wybrudziły się i trzeba byłoby je przeprać.
ale idac Twoim tropem te dwie to wciaz za malo.....
>
>> co dziennie spodnie sie na obozie wedrownym brudza, bo nie siedzi
>> sie w takiej wedrowce na fotelu, a i czesto idzie w blocku. trzeba by
>> bylo miec tyle spodni ile dni gdyby ktos byl taki obrzydliwy jak Ty.
>
> Widać AŻ tak obrzydliwa nie jestem i wydawało mi się, że pisałam, że 2
> tygodnie, a nie kilka dni w brudnych spodniach jest dla mnie nie do
> pomyślenia. Zauważ sporą różnicę w tych okresach czasowych.
imo jestes obrzydliwa. Tobie po prostu chodzi niby o ta jedna zapasowa, ale
dajesz takie argumenty, ze wynika raczej z tego, iz Ty powinnas miec co
najmniej po jendej parze na dzien.
> Poza tym pierze się jedne - chodzi się w drugich, a pierwsze schną.
acha. widze, ze rzeczywiscie bylas na obozie wedrownym..... :/
Gdy
> wybrudzą się te drugie, to nakłada się pierwsze. Nie trzeba brać 14 par
> spodni, żeby wyglądać i czuć się czysto.
wygladac i czuc sie czysto !!!! pozwolisz, ze Ci nie uwierz, ze mozna
na obozie wedrownym czuc sie czysto i wygladac czysto. moze przez pierwsze
5 minut w pierwszym dniu.:>
>
>> Bo na obozie wedrownym, prac sie srednio da, bo nawet wysuszyc nie za
>> bardzo mozna gdzie.
>
> Jasne, bo na obozie wędrownym chodzi się non-stop 24 godziny na dobę :->
chodzi sie nieraz 12 godzin. a spi pod namiotami, w schronisku bez wody itp
itd
pojdz a powiesz jak wygladalo ;)))
> Co za problem wyprać w tym miejscu, w którym się myje, przytroczyć do
> plecaka, a po dotarciu do schroniska, na camping itp. powiesić na sznurku,
> na gałęzi, na lince od namiotu, w łazience na drążku - gdziekolwiek.
jw.
> BTW - podobno świetnie można je również wysuszyć na własnych nogach :->
skoro tak mowisz.
>>> Jedne spodnie więcej nie stanowią jakiejś znaczącej różnicy w
>>> ciężarze plecaka.
>
>> ale i te jedne sie zbrudza na dzien nastepny...
>
> Znów popadasz w skrajności. To jedno.
daje przyklady podobne do Twoich :)
A drugie jest takie, że nawet jeśli
> się wybrudzą, to można je bez obaw wyprać, chodząc wtedy w zapasowych.
jw.
> A ja jestem niezmiernie ciekawa co byś zrobiła w sytuacji, gdybyś
> faktycznie pierwszego dnia upaćkała się keczupem albo ktoś wylał na Ciebie
> lepki sok albo wybrudziła spodnie w powodu przesuniętej podpaski.
> Chodziłabyś w czymś takim przez kolejne dwa tygodnie? Na to wychodzi, bo
> zapasu przeciez nie zwykłaś zabierać. Zatem wrażenia z pobytu na obozie
> nieodparte :-/
dla Ciebie mysle, ze takie wrazenia to by byly, ho, ho :)))
nawet sobie nie chce tego wyobrazac ;)))
>
>> ja tez wiem, ale na obozie wedrownym jest to w miare normalne
>> i uzalanie sie nad soba w takiej sytuacji zonacza tylko, iz na
>> taki oboz sie nie nadaje taki osobnik :)
>
> Jeśli chodzi o mnie, to bardziej nie nadaje się osobnik bez wyobraźni, a
> za to z dziwnie pojmowanym bohaterstwem ("patrzcie tylko - wystarczą mi
> tylko jedne spodni, a kij tam, że śmierdzę na kilometr, ale udało mi się
> zredukowac ciężar plecaka do 2 kg i jestem teraz master of universe")
> Ja się nie użalam, gdy muszę przejść w mokrych ciuchach, bo złapał mnie
> deszcz, ale nie zwykłam chodzić w nich z premedytacją. Dlatego biorę
> zapas. I nie użalam się, że niosę te pół kilo więcej.
nie wiem kto mowil cos u uzalaniu sie i chwaleniu jako master of the
universe,
ale wierze, ze choc Ty wiesz.
>
>> jw gdybys chciala byc taka czysta i malomasochistyczna musialbys miec
>> coanajmniej kilka takich par, a nie "tylko jedna".
>
> Bez przesady. To jest właśnie skakanie z jednej skrajności w drugą.
jesli dla kogos jedne spodnie to skrajnosc, to moze i tak.
> Napisałam już, że kilka dni w tych samych spodniach byłabym w stanie
> przeżyć. Ale dwa tygodnie to już za dużo. A nawet jeśli, to i tak wolę
> mieć zapas na wszelki wypadek i sytuacje awaryjne (keczup, sok,
> miesiączka).
> Moja lista wyglądałaby teraz niemal tak, jak lista BasiZ - a tam są nawet
> trzy pary długich spodni.
> Chyba nie zaprzeczysz, ze BasiaZ na obozy wędrowne z racji swojego
> ogromnego doświadczenia nadaje się idealnie.
a ja wiem. trudno mi powiedziec, bo jakos ostatnio jej doswiadczenie (z
calym szacunkiem)
nieco przyblaklo w moich oczach kiedy nie wiedziala jak sie zajac grupa od
strony medycznej. choc jak pisze czasy sie zmienily i ponoc nawet moj
wymarzony
w mlodosci plecak ze stelazem ponoc jest juz przezytkiem. bylam kilka razy
na takich obozach, dwa razy na pielgrzymce, i mialam jedna pare dlugich
spodni,
i jedna pare krotkich. tyle. wystarczylo, drogi chyba sie nie zmienily od
tego czasu,
a jesli to chyba na lepsze.
>
>> jak nalozysz czapke Z kupa na glowe.
>
> A po co miałabym to robić?
odpowiedz najpierw na to pierwsze pytanie.:)
>
>>> Wiesz, nie zwykłam przeprowadzać takich eksperymentów.
>
>> :))) to na pewno. mysle, ze jak widzisz kupe ptasia to uciekasz,
>> i myjesz sie w spirytusie ;))
>
> A Ty z uciechą babrasz się w niej paluszkiem?
> [fajne są takie absurdy, prawda?]
fajne :))) ja sie tylko patrze ;))))
>
>>>> jesli nie mam ciuchow na przebranie celowo w nich chodze :)))
>
>>> I znów wracamy do sedna sprawy. Co za problem pomyśleć o tym
>>> wcześniej i wziąć zapas?
>
>> tzn ile wg ciebie.
>
> W zależności od typu 1-2 dodatkowe pary.
a jesli sie one pobrudza i beda cuchnely, a szans na wypranie nie
bedzie to co wtedy? jakie beda Twoje wrazenia, bo juz czysciutka i swieza
nie bedziesz? co wtedy?
>
>> bo Twoje argumenty sa imo niedorzeczne
>
> Nie są niedorzeczne. Po prostu ich nie rozumiesz.
rozumiem, i sa niedorzeczne.
>
>> i stosujac je trzeba miec co dziennie cos na przebranie.
>
> To są tylko i wyłącznie Twoje interpretacje i Twoje wnioski.
takie wyciagam po przeanalizowaniu Twojej argumentacji. argumentujesz
brudem,
odczuciami obrzydzenia, masochizmem itp wiec jesli sutuacje, kiedy beda
musialy
miec miejsce (a maja na takowych obozach), maja wywolac u Ciebie tego typu
emocje, to pozostaje albo dac sobie spokoj z takimi wakacjami, (bo sie do
nich
nie nadajesz) albo wziac tyle zapasow, zeby te sytuacje nie zaistnialy.
> Ja nigdzie niczego takiego nie napisałam i jestem co najmniej zaskoczona,
> ze coś takiego w ogóle może przyjść komuś do głowy.
> Zapewne biorąc ze sobą aparat na dłuższy wyjazd, zabierasz też zapasowe
> akumulatorki, gdyby te w aparacie wyładowały się. Ale nie zabierasz
> przecież całej tony tych akumulatorków (na każdy dzień, bo przecież
> codziennie mogą się wyładować), lecz jeden zapas, który wkładasz do
> aparatu, podczas, gdy te wyładowane wkładasz na noc do ładowarki.
jesli bym tak panikowala jak Ty teraz, to zapewne wzielabym tych
akumulatorkow wiecej,
powaznie. szczegolnie kiedy mialabym jechac na bezludna, i bezsklepowa
wyspe.
I przez cały wyjazd masz święty
> spokój i naładowane baterie. Tak samo jest ze spodniami - biorę jedne na
> zapas, a nie cały plecak.
ja teraz tez :) na tydzien spakowalam sie jak na miesiac ;)))
w skorocie - robisz z tych jednych brudnych spodni tyle zamieszania
(masochizm,
obrzydzenie, brud, blacha, cuchnie itp) iz jedyne co przychodzi do glowy to
wziac ich 17 na 17 dniowy oboz ;)
>
>> a ja z tych co byli na obozach wedrownych i wiedza jak jest.
>
> Ja też bywałam i już wcześniej napisałam, że zasadniczo nie spotkałam
> ludzi, którzy przez taki okres czasu łaziliby w jednych i tych samych
> ciuchach.
a tak. jedna z moich kolezanek miala nawet lokowke....... :)
>
>> to na pewno :))) bo inni na obozach z brudnymi spodniami to po
>> prostu brudasy :)))))
>
> To Ty to powiedziałaś.
> BTW - Ty lubisz czuć się brudna?
nie lubie kiedy nie musze ;) na obozie wedrownym nie lubie kiedy mi sie
zrobi babel na stopie.
>
>> i nic sie nie stanie jesli sie jej nie wezmie na oboz wedrowny.
>
> Ależ dla mnie to ktoś może sobie zabrać nawet jedną parę gaci i dwie lewe
> skarpetki.
> Piszę jedynie o własnych odczuciach.
dla mnie moze nawet wziac lokowke i szpilki :)
>
>> a imo jesli ktos ma takie podejscie jak Ty, to na takie obozy chodzic
>> nie powinien, bo bedzi etylko niezadowolony, bo lazeinki z szuszarka
>> tam nie ma.
>
> A po co suszarka? Mnie wystarczy sznurek (który notabene też zawsze przy
> sobie miałam) rozpięty m-dzy gałęziami.
mi nawet sznurek niepotrzebny, mozne wysuszyc na krzaku.
iwon(k)a
|