Data: 2005-04-28 16:03:26
Temat: Re: pomysł jak u zaklinaczki dzieci - dlugie
Od: "Agnieszka" <a...@z...net>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Basia Z."
<bjz_@_(prosze_usun_podkreslenia)_poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:d4qvud$14fi$1@news2.ipartners.pl...
>
> To co opisujesz (grzeczne siedzenie w ławce) to jest rzecz zupełnie
nie
> naturalna u zdrowego 8 - 9 latka.
> Poważny błąd popełnia wychowawczyni, czy nauczycielka, która wymaga
> "grzeczności" a nie potrafi dzieci zainteresować lekcją.
O. A mi się przypomniały moje szkolne lata. Ja jestem niecierpliwy
człowiek i nie potrafię się na niczym skupić dłużej niż przez 30
minut. I tak od małego. Żeby nie wiem jak najciekawsza lekcja była, to
po 30 minutach (można było zegarki regulować) zaczynała mnie nudzić i
musiałam, po prostu musiałam coś zrobić. Jak już bardzo nie było co,
to mówiłam, że muszę iść do łazienki, po czym robiłam sobie rundkę
biegiem przez 3 piętra szkoły. Do przerwy pomagało ;-)
Najśmieszniejsze jest to, że klasówki też pisałam w 30 minut.
Dwugodzinne sprawdziany przerywałam sobie rysowaniem ;-) Matura
pisemna to był koszmar, ile się wychowawczyni ze mną do łazienki
nachodziła...
Zresztą te 30-minutowe okresy życia pozostały mi do dziś. W kinie po
30 minutach filmu zaczynam się niespokojnie kręcić i spoglądać na
zegarek (po jakichś 5 minutach kręcenia się, ew. szybkiego zagrania w
coś na komórce mogę dalej oglądać kolejne 30 minut ;-)). W telewizji
katorgą są dla mnie kanały, które nie przerywają filmów reklamami.
Dobrze, że DVD można po prostu zatrzymać. Na szczęście w pracy zawsze
można znaleźć sobie kilka rzeczy, które można robić równolegle albo na
przemian...
Dlatego absolutnie rozumiem małe dzieci, które przeszkadzają na
lekcjach. Nie pochwalam, ale rozumiem. I wcale nie musi to być błąd
nauczycielki.
Agnieszka
|