Data: 2003-05-05 13:30:33
Temat: Re: post scriptum: m?ode kartofelki...
Od: "JurekA" <jurdag@....o2.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Krysia Thompson wrote:
> ...na wampiry korale z czosnku, na Jurka - korale z buraczkow ;)
> na mnie - korale ze sledzia
>
A to moze Ty mnie oswiecisz skad sie bierze awersja do sledzia?
Pytam serio - ja z moim ojcem "od dziecka" bylismy sledziozercami. A
nasze wyjazdy do Skandynawii zawsze sie konczyly wielkim sledziowym
obzarstwem sledzi 'korzennych', bedacych tam specjalnoscia.
W Holandii prawdziwy chlop kupuje sobie np na rynku "swiezego
holederskiego sledzia matiasa" /to zupelnie cos innego niz to co
sprzedaja w polskich sklepach! w Niemczech widzialem troche podobne
kiedys... / , ktorego chwyta sie za ogon i zjada w calosci zagryzajac
cebulą.... pycha.
No ale np moja rodzicielka sledzia nie tknie. A jak juz ja zabieram sie
za sledzie, przechodzi kolo mnie jakbym byl trendowaty :D
Dziecko - dla odmiany podobne do mnie, lubi sledzie na wszelkie sposoby.
Moze to jakis gen za to odpowiada? ;-)
J.
|