Data: 2011-03-18 11:22:42
Temat: Re: problem poświęcenia i ryzykowania
Od: Stalker <t...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On 18 Mar, 11:13, zażółcony <r...@x...pl> wrote:
> U ytkownik "Stalker" <t...@i...pl> napisa w wiadomo
cinews:74b7bd4d-ef2a-414e-82bc-fa2136d62050@k9g2000y
qi.googlegroups.com...
> On 18 Mar, 09:35, "Chiron" <c...@o...eu> wrote:
>
> >> Stalker- czy Twoim zdaniem jest r nica pomi dzy odpowiedzi KOGOKOLWIEK,
> >> kto sobie siedzi wygodnie w fotelu i zostanie zapytany, co by zrobi ,
> >> gdyby
> >> rozp dzona kolejka mia a przejecha kilka os b etc- a ZACHOWANIEM tej
> >> samej
> >> osoby- postawionej w dok adnie takiej sytuacji w realu?
> > Taka ju uroda eksperyment w my lowych, e s my lowe :-)
>
> Ot to ...
> Powiedzia bym wi cej: niezale nie od oceny moralnej takiego czy
> innego zachowania (co jest w a ciwsze), w dalszym ci gu odpowied
> dana na pytanie hipotetyczny mo e by dobrym kryterium
> disgnostycznym do tego, by wychwytywa psychopat w.
> Powiem wiecej: mo e sienawet okazac, e w sytuacjach skrajnych
> psychopaci ratuj ludzko przed wymarciem :) Taki to ju urok
> skrajnych sytuacji. Np. obrona Leningradu z psychopatycznym NKWD
> na ty ach. Czy te posy anie stra ak w w Czarnobylu na pewn
> mier .
Ale zawsze w takich sytuacjach włącza mi się światełko ostrzegawcze:
"Nie pomylić współwystępowania (korelacji), z przyczynowością" ;-)
Stalker
|