Data: 2002-07-31 09:39:59
Temat: Re: psychotropy - karbamazepina
Od: "Ewa" <e...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> O ile wiem (ale oczywiście mogę się mylić) nie stosuje sie już rozpoznania
> psychozy maniakalno - depresyjnej. Mówi sie o chorobie afektywnej jedno
> lub dwubiegunowej.
Jako psycholog wiem o tym. Nie będąc jednak lekarzem, nie mam zamiaru
wchodzić w cudze kompetencje. W miarę wiernie cytuję lekarza psychiatrę.
> Chora jest po udarze - możliwa jest organiczna przyczyna zaburzeń nastroju
> (zespół psychoorganiczny) - czyli zmiany nastroju i osobowości na tle
> przebytego udaru.
Pierwsza hospitalizacja psychiatryczna z rozpoznaniem stanów maniakalnych
miała miejsce 2 lata przed udarem. Później, rzecz jasna, mógł on nasilić
objawy choroby psychicznej.
> Nie chcę uprawiać telemedycyny. Nigdy nie widziałem pacjentki. Wiem
> jednak, że psychiatrzy u starszych pacjentów ogólnie lubią leki
> stabilizujące nastrój, a u pacjentów agresywnych - zwłaszcza depakinę.
> Wśród leków przez Ciebie wymienianych nie ma żadnego leku
> przeciwdepresyjnego.
No właśnie! Logiczne wydaje się (ale tu znów wypowiadam się "na czuja")
wprowadzenie antydepresanta (poprzedni lekarz twierdził, że takie działanie
ma Rispolept), skoro "biegunowość została znacznie ograniczona."
O ile pacjentka ma objawy choroby afektywnej -
> oczywiste wydaje się włączenie takiego leczenia. Oczywiście są
> przeciwwskazania do ktakich leków - powinien je ocenić psychiatra.
I tu jest problem. Wraz z trzecim lekarzem powtarza się ten sam schemat:
delikatny uśmiech na zalecenia i farmakoterapię poprzednika, zmiana leków...
A poprawy jak nie było, tak nie ma. Czujemy się tym wszystkim straszliwie
zdezorientowani.
> Psychoterapia w przypadku psychozy (którą jest choroba afektywna), a
> zwłaszcza zespołu psychoorganicznego (który jest możliwy) ma znaczenie co
> najwyżej wspomagające.
Jasna sprawa. Chcemy jednak spróbować wszystkiego, co mogłoby pomóc. Udało
mi się może ze dwa razy zrobić mamie takie "mini sesje", kiedy była mniej
pobudzona. Spektakularnych efektów oczywiście nie było, natomiast na krótką
chwilę stała się bardziej otwarta, sama rozpoczynała rozmowy, śmiała się...
Mam wrażenie, że gdyby jakimś cudem udało się wprowadzić zdyscyplinowaną,
regularną psychoterapię skojarzoną z dobrym antydepresantem - z czasem można
byłoby się spodziewać jakichś rezultatów.
> Proponuję skontaktować się z oddziałem psychiatrycznym/psychiatrą
> specjalizującym się w psychogeriatrii.
> W Łodzi mogę polecić kilka osób.
Niestety, Warszawka... :(
Dzięki, anyway.
E.
|