Data: 2003-07-30 12:56:12
Temat: Re: ryż
Od: "ogr" <o...@N...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Ti`Ana" <yennefer12*antyspam*@go2.pl> napisał w wiadomości
news:oh9f7r563ezx$.dlg@czarodziejka.net...
> > Preferuję sklejony ( w formie pure ryżowego), pomimo tego że wg
kuchennego
> > savoir-vivre każde ziarenko powinno leżeć na talerzu oddzielnie. I
niestety,
> > ale taki mi wychodzi, zarówno ugotowany w torebce, jak i luzem. Może
ktoś
> > wie, jak ugotować klejącą ryżową papę?
>
> Gotując zwykły ryż, z kilogramowych torebek, z reguły się udaje.
> Po przepłukaniu, a potem zalaniu zimną wodą, gotuję paskudę tak długo, aż
> wchłonie wodę, zmięknie i przyjemnie się sklei. Ale trzeba uważać, bo lubi
> się przypalać :)
> --
> Pozdrawiam, Ti`Ana
Proponuję ryż włoski (dostępny w sieciach marketów) np. Gallo odmiana
arborio. Ryż o dużych ziarnach, podczas gotowania mięknie z zewnątrz, a w
środku jest "chrupiący". Odpowiednio gotując osiąga się efekt sklejania,
przy zachowaniu twardości.
Ja osobiście nie lubię wszelkich preboiled. Jak to to się chce jeść
pałeczkami, to człowiek poznaje inny wymiar słowa cierpliwość.
A tak a propos to przypomniała mi się historia z kaszą.
Wiele lat temu siedziałem w schronisku w Tatrach. Jacyś studenci poprosili
gaździnę o kaszę z czymś tam. Nałożyła im taką drewnianą łychą pecynę kaszy,
rozgotowanej. Studenci popatrzyli na talerze i jeden z nich wsadził głowę w
okienko i na cały głos zapytał : "Gaździno, a co Wy tę kaszę na kwasie
gotowaliście". Cała sala tarzała się ze śmiechu.
Może to jest rozwiązanie - ryż gotować na kwasie :))
Pozdrawiam serdecznie
ogr
|