Data: 2002-03-21 13:47:40
Temat: Re: slub
Od: "satia" <s...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Anka P. <j...@t...linux.net.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:a7cmf7$fs1$...@n...tpi.pl...
> > tylko JA MAM SIE DOBRZE BAWIC, to ma byc moj WIELKI dzien,
>
> ja do tego nie podchodze dokladnie tak samo ;-)
> mnie wesele i slub nie bylo do niczego potrzebne
> bo to ze chce byc z tym a nie innym facetem nie oznacza ze musi zostac
> przypieczetowane jakims papierkiem czy tez ubrane w zlote ramki i
> wystawione na pokaz
[CIACH DALEJ]
eee, to, ze ja uwazam, ze skoro biore slub, to uwazam, ze jest on moj, nie
znaczy, ze jest mi do czegokolwiek potrzebny!
Mysle podobnie - tym bardziej, ze nikt niczego mi nie wypomina. Mieszkam
sobie z facetem w naszym mieszkaniu - kupilismy sobie, jestesmy zwiazani na
milion lat kredytem hipotecznym jako wspolkredytobiorcy i nikt nam nic nie
kaze ani nie gada, ze czegos nie wypada. I jestesmy sobie klasycznym
konkubinatem, dzieci nie mamy i jeszcze pewnie chwile miec nie bedziemy.
Rzecz w tym, ze jesli juz stanie sie cos i ten slub bedzie mial dojsc do
skutku, to tylko dlatego, ze MY tak chcemy i ze to bedzie nasza decyzja. A
skoro tak, to sio z weselami typu pijatyka, blech...
Moja decyzja, moj slub, po mojemu. Ja ciagle tylko JA JA JA! (powiedzialby
mi tak osiolek ze schr4ecka, bo tak powiedzial schreckowi, ze jest uparty
jak nie wiem co! :-))
Siak czy tak - stanowisko nasze jest takie - ze wesele potrzebne psu na
bude.... po nic! Jesli ma sluzyc jako pokazowka, jako wystawka synusia i
coreczki i sluzyc ku wystawie obfitosci wodki, to ja dziekuje... NIGDY!
Polskie wesela jakies takie zawsze takie same.... Podziekowal.
pozdrawiam
satia
|