Data: 2002-03-21 14:59:21
Temat: Re: slub
Od: Oleńka <o...@b...wroc.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
slub koscielny
Mniej wiecej zorientowalam sie czego moge sie
> spodziewac w ramach przygotowan do tego sakramentu i ciarki mi przechodza
po
> plecach.
Zakladam z gory, ze bede musiala naklamac na spowiedzi przedslubnej
> kiedy ksiadz zapyta czy wspolzyje z narzeczonym (slyszalam o przypadkach,
kiedy
> odmawial rozgrzeszenia jesli mlodzi mieszkali razem lub dreczyl pytaniami
o
> szczegoly)
Nie bądź taką pesymistką:
Moja spowiedź trwała2 mnuty i ksiadz nawet okiem nie mrugnął, że
mieszkaliśmy razem.
sklamie tez w ankiecie kiedy ksiadz spyta czy kiedykolwiek wyparlam
> sie wiary.
Nie pytał mnie...
Czeka mie takze obowiazkowa wizyta w
> poradni rodzinnej zupelnie nie wiem po co.
Nie byliśmy, nikt nie sugerował.
, no i jeszcze przejscie 10
> konferencji przedmalzenskich, ktore z racji przymusu bede traktowac jak
wroga
> indoktrynacje.
Nie chodziliśmy :)) Nikt nie zmuszał.
W dodatku za te przyjemnosc kosciol kaze sobie slono placic.
Nie płacilismy słono, ślub był fajny, ksiądz miły, ja w garsonce, którą
teraz noszę na inne okazje, mąż w "nieczarnym" garniurze....tak jakoś luźno
i wesoło sie to odbyło, bez napięc i zgrzytów.
> Czasami zastanawiam sie czy moze ja jestem nienormalna zgadzajac sie na to
> wszystko, ale wole myslec ze robie to z milosci do swoich rodzicow
Gdyby moi Rodzice chcieli mi zrobic prawdziwe wesele, a nie tylko obiad na
20 osób (w mieszkaniu) to bym się zgodziła - żeby oni się cieszyli...w końcu
opiekowali się mną tyle lat, chodzili do lekarza, lulali, gdy byłam mała,
troszczyli, przytulali, przeżywali moje wzloty i upadki.
Dlaczego nie sprawić im przyjemności, pójść na jakieś kompromisy?
Na szczęście u mnie w rodzinie nikt się nie upija i nie ma obleśnych wujków
oraz obgadujących ciotek, więc wesele nie byłoby koszmarem :))))
Ola
|