Data: 2000-07-13 17:21:23
Temat: Re: smierc
Od: "Stefan" <b...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
jacob napisał(a) w wiadomości: ...
raczej ma się gorące uczucie do rodzica.
>>
>>Przeanalizuj to proszę.
>
>Przyklad przeze mnie podany dotyczyl starszych rodzicow (50-90 lat).
>
>Przyklad dotyczy ludzi przecietnych i tu rozpacz jest stopniowana w
>zaleznosci od stopnia uczuciowego osieroconych.
Dlatego w jednym z wcześniejszych postów zwracam uwagę na róznicę pomiędzy
powiązaniem rodzinnym a uczuciowym co jedno nie jest równoznaczne z drugim.
Po za tym wyciągam z twej treści wniosek, że jednak róznica w rozpaczy
istnieje w zależności od wielu czynników i niekoniecznie musi być w tę czy
drugą stronę proporcjonalna.
"Dziecko ma sie rozumiec bedzie inaczej reagowac niz 25-70 letni czlowiek."
1. nie akceptuję, aż tak szerokiego zakresu wiekowego.
2. tylko w pewnej mierze twoje twierdzenie jest trafne. Nie możesz bowiem
zaprzeczyć, że uczucia , które doznają osoby starsze, znane są również i
kilkunastoletnim dzieciom (oczywiści w kontekście smierci). Różnica ze
skutkiem uzewnętrznionym w czasie ceremonii pogrzebowej jest efektem jedynie
dominacji, któregoś z tych lub innych uczuć.
>Moj podwladny w pracy powiedzial, iz wcale nie odczuwa zadnego smutku po
>utracie ojca (byl wyjatkowo szczery). Szkoda, ze nie zapytalem sie wtedy o
>przyczyne.
Ja osobiście, się nie dziwię, ponieważ znam wiele takich przypadków.
Znam i inne. Wielka rozpacz przy grobie w momencie ceremonii i radosne,
wielce wesołe usposobienie w pół godziny póxniej.
>Zdaza sie, ze rodzice sa zli i dziecko nie tylko nie czuje dla nich milosci
>a wrecz przeciwnie - nawisc. Byl wypadek, gdzie dwaj bracia zabili
rodzicow,
>tlumaczac, ze sie nad nimi znecali.
Znam przypadek identyczny. W jakim mieście zdarzyło się to, o czym
wspomniałeś ?
>>
>>Sytuacja odwrotna:
>>"Opakeś okrutna(?) śmierci uczyniowała,
>>Nie my Onej, lecz ona nas płakać miała."
>>Czyż to nie jest doskonałe wytłumaczenie innej siły rozpaczy w zależności
>od
>>wieku umierania.
>
>Nie wiem, czy wiek tu odgrywa najistotniejsza role. Dla rodzicow dziecko
>pozostaje zawsze dzieckiem, czy ma dwa latka, czy ma piecdziesiat lat.
Tak, dzieckiem pozostaje, lecz rodzic ma inny stosunek do dziecka i inną
płaszczyznę interkontaktów z nimw zależności od licznika lat. A zatem nie
zamykałbym zagadnienia na twierdzeniu: "Dla rodzicow dziecko
pozostaje zawsze dzieckiem, czy ma dwa latka, czy ma piecdziesiat lat".
>Wydaje mi sie, ze utrata dziecka jest najwieksza rozpacza, jaka moze byc.
Ale... nadal to podkreślam - potencjał rozpaczy jest inny w zależności od
wieku, także dziecka.
Widziałem rozpacz matki, kiedy syn miał lat 25. I widziełem rozpacz matki,
gdy syn miał lat 55.
Mogę jedynie wziąć poprawkę na tzw. cichą rozpacz wewnętrzną, której nikt
nie widzi i dlatego jej oceny nie zna.
>Jak zaznaczylem, roznica w rozpaczy w kazdym wypadku moze byc okolicznosc
>smierci: czy byl to zgon naturalny, czy nie naturalny. Przy naglym zgonie
>nienaturalnym rozpacz jest wieksza.
To chyba i nie to. Moim zdaniem tutaj jest inna sprawa.
IMHO to kwestia pewnej porcji rozpaczy. jeżeli - powiedzmy dziecko - choruje
bez najmniejszych szans ratunku np. rok, czy dwa to ta "porcja" rozpaczy
"wycieka" po trochu i nie wiele jej juz po dwu latach zostaje na ten dzień
pogrzebowy.
Jeżeli śmierć jest gwałtowna i nagła to rozpacz jest też nagła i gwałtowna.
>Pozdrawiam,
ja też pzdr.
st.b.
|