Data: 2006-09-09 16:22:37
Temat: Re: stanowcze T/N dla wychgodzenia dziewczyny z kolezankami na tance
Od: Quasi <q...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
bazyli4 napisał(a):
>> Nie wydaje mi sie. Zycie samo weryfikuje pyszalkow i sprowadza ich na
>> ziemie...
> Wiara we własną szczęśliwą gwiazdę nie ma nic wspólnego z
> pyszałkowatością. Mylisz pojęcia.
Ty mylisz. Najwyrazniej caly czas mowimy o zupelnie innych rzeczach. Ja
mowie o samoocenie, a Ty o czym???
>> Blad logiczny: ekwiwokacja ("Palenie trawy moze powodowac uzaleznienia
>> i pozary lasow.").
> Źle.
Dobrze.
> (Swoją drogą jest taka interpretacja, że trawa tutaj znaczy
> dokładnie trawa taka zielona i już sucha na łące...).
??? Jak "interpretacja"??? Tutaj "trawa" oznacza dwie rozne rzeczy w
jednym zdaniu: marichuane/konopie indyjska (Cannabis sativa) i rodzine
Poaceae. Na takim utozsamianiu homonimow polega ekwiwokacja w tym zdaniu.
>> "Wiara w siebie" to zwrot niefortunny i niewiele ma wspolnego z
> "wiara"
>> w sensie epistemologicznym, o jakiej Ty piszesz.
> Ja piszę o wierze.
To piszesz nie na temat.
>> "Wiara w siebie" to
>> synonim "wysokiej samooceny" czy "poczucia wysokiej wartosci wlasnej"
> a
>> te - w odroznieniu od "wiary" w sensie epistemologicznym - *jakichs*
>> podstaw wymagaja.
> Nie. To nie jest synonim poczucia wysokiej waertości własnej.
??? Ja w tym znaczeniu tego trminu uzywalem. Ale nie wazne, mniejsza o
slownictwo.
Skoro nieporozumienie, to EOT.
pozdrawiam
Quasi
--
"Nothing in Biology Makes Sense Except in the Light of Evolution"
Theodosius Dobzhansky
|