>
>
> Rozumiem, ze masz zaufanie do pigulek w kontekscie ich skutecznosci?
> Slusznie. Co do skutków, szczególnie tych dlugofalowych - takim zaufaniem
> pigul bym nie obdarzyla.
>
> Ja "zaspiralowalam sie" rok po urodzeniu syna, nosze spiralke juz 2 rok.
> Czuje sie dobrze, jak na razie w ciaze ponownie nie zaszlam ;) Wskaznik
> Pearl'a jest troche mniejszy niz w przypadku pigul (ale i tak wysoki) -
> wynosi 0, 3 - 2. W duzym uproszczeniu, drazniace mechaniczne dzialanie
> spirali polega na zapobieganiu zagniezdzenia sie zaplodnionego jaja w
> macicy. W pewnym sensie wiec jest to metoda wczesnoporonna, dla niektórych
> moralnie nieakceptowalna (ja z tego wzgledu unikam wspólzycia w plodne dni,
> mam bardzo regularne cykle, wiem wiec, kiedy moge "wpasc"). Jej - jak dla
> mnie - ogromna zaleta jest brak biochemicznych skutków ubocznych. No i raz
> zakladasz, i masz spokój na ok. 3 lata. Niektóre kobiety reaguja na wkladki
> bólami podbrzusza, obficiej krwawia. To zapewne inywidualne, ja tego u
> siebie nie obserwuje.
>
> Wszystkie za i przeciw powinien wyluszczyc Ci ginekolog...
>
Szczerze mowiac moje pytanie bylo przez nieuwage - poniewaz jestem tak
przerazona tym jak reaguje na tabletki ze malo do mnie
dociera-zastanawiam sie czy jako kobieta ktora jeszce nie rodzila moge
stosowac spirale poza tym mam obfite i bolesne miesiaczki a to tez
raczej nie nalezy do plusow jesli chodzi o stosowanie spirali . Chyba
tylko zostalo mi latac do lodowki albo wysylac partnera i cierpliwie
czekac az jakies meskie tabletki wynajda.Nie masz moze jaiegos pomyslu
dla jeszcze tych co nie rodzily?pozdrawiam
Kingurek

>
>