Data: 2006-07-14 19:57:18
Temat: Re: upały, a prowiant na podróż
Od: "aga" <j...@c...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
kaśka napisał(a):
> >
> Sądząc wedle opisu przypadku siostry - nie tyle się wyrasta, co się
> pozostaje.
> Są niestety "wdrukowania" nie do usunięcia.
> Babcine ciacha zrobiły swoje.
> No, ale to NTG i OT.
Niestety masz racje, ze te "wdrukowania", jak nazywasz sa na tyle
skuteczne, ze
pozostaja w nawykach i tkance tluszczowej.
Dlatego ta dzisiejsza dyskusja troche potoczyla sie bokiem glownego
tematu.
Imho nie mozna dzieci traktowac z pozycji sily, bo to pozostawia trwale
slady
w psychice. Ilu doroslych nie znosi szpinaku, buraczkow, czy innych
potrawek.
Skutecznie im sie to kojarzy z dziecinstwa z przykroscia wymuszania
jedzenia. Coz winne sa buraczki, szpinak wobec zastosowanego przymusu
jedzenia. Jedzenie podczas podrozy , wbrew pozorom moze zniechecic do
samej podrozy, jesli bedzie wymuszone.
Matka najlepiej wie co dziecko akceptuje i to pytanie bylo na wyrost.
Pzdr.aga
|