Data: 2011-12-30 15:00:30
Temat: Re: ?wi?teczne kuchenne wzloty i upadki
Od: "Stefan" <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "XL" <i...@g...pl> napisał w wiadomości
news:1dk6mvcgihe3v$.u0q4aez3p0fc.dlg@40tude.net...
> Dnia Fri, 30 Dec 2011 08:17:02 +0100, Bbjk napisał(a):
>
>> Te wspomniane bycze jądra i ogony były w restauracji w przepięknie
>> położonym andaluzyjskim miasteczku Ronda, słynącym z corridy. Pewnie
>> wykorzystują z ubitego zwierza wszystko, co się da ;)
>
> Tia, co zabiją byka, to aż DWA jądra do knajpy ;-P
i dlatego to jest rzadkość i ciężko o to ovo.
A od czasów tow. Wiesława (młodzi nie pamiętają) był taki kawał
inteligencko - gastronomiczny:
Do knajpy wchodzi klient, woła kelnera, prosi o kartę i zaczyna czytać:
móżdżek wołowy - 15 zł
móżdżek cielęcy 25 zł
móżdżek z milicjanta -500 zł
Panie ober, co to za ceny, czemu ten móżdżek z milicjanta taki drogi?
Szan Pan zwróci uwagę na drobnostkę: wie Pan ilu milicjantów potrzeba na
jedną porcję?
pozdrawiam gastronomicznie
Stefan
PS. a zupa ogonowa połączona z własnopalcową konsumpcją wołowego ogona -
miodzio!!!!!
|