Data: 2002-10-14 09:15:54
Temat: Re: wizyty - rewizyty
Od: "Jolanta Pers" <j...@N...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
FeLicja \(Kasia\) <i...@h...com> napisał(a):
> To dorzuc jeszcze zarwane noce, placzacego od tygodnia zabkujacego malucha,
[chlast]
To bardzo ciekawe, co piszesz, FeLicjo. Przeprowadziłam krótką sondę po
dzieciatych znajomych - pytanie ankietowe brzmiało: "Czy z powodu
dziecka/dzieci zdarza ci się mieć taki zapieprz, że nie masz czasu na
najpilniejsze sprzątanie?". Uzyskano następujące odpowiedzi (z jednym
opanowanym odruchem popukania się w głowę):
- E, skąd. Rano odprowadzam małą do przedszkola, a co to za problem złapać za
ścierę albo nastawić pralkę, jak mały na chwilę przyśnie. Wiesz, jak się
siedzi z dziećmi w domu, to trzeba zrobić coś z tymi 9 godzinami, których się
nie marnuje w pracy.
- Coś ty. Przecież takie dziecko dużo śpi. Jak miała trzy miesiące,
pracowałam w domu na całego i kończyłam doktorat.
- No bez przesady. Ładuję młodą do fotelika, daję coś do zabawy, niosę tam,
gdzie coś robię, żeby miała mnie w polu widzenia, i robię co mam zrobić.
Badanie przeprowadzono na trzech matkach łącznie czwórki dzieci w wieku: 4
lata i 2 miesiące, 3 lata, 5 lat.
Wiesz, może to kwestia organizacji albo coś?
Ja osobiście przyznaję się do posiadania czasem nieziemskiego burdelu w domu
(choć przeważnie są to porozkładane książki i papiery, na których właśnie
pracuję), ale powód jest zawsze jeden: praca. Pilnie czegoś potrzebującego
klienta nie da się wsadzić do fotelika i wręczyć mu grzechotki. No ale co Ty
o tym możesz wiedzieć...
JoP
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|