Data: 2002-07-11 09:13:29
Temat: Re: wspólne spanie
Od: Katarzyna Dziurka <d...@u...edu.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Qwax wrote:
>
>
> Jak słuchałaś (...piiii.....) wymysłów (....piiii....) psychologów
> dziecięcych i "dbałaś" o bezstresowe wychowanie "bezstresowych dzieci"
> to i "nie dziwota"
>
Nie, nie dbałam o bezstresowe wychowanie dzieci, bo od zawsze uważałam
ten wymysł za bzdurę.
Dzieci wiedzą, co im wolno a co nie, a zdaniem tesciowej jestem
strasznie nieustepliwa, zasadnicza i rygorystyczna. A problemy ze snem
to one miały od urodzenia. Znajomi mogli po uspieniu dzieciaka wiercic w
scianach i maly sie nie budził. U nie wystarczyło jedno stuknięcie i
było po spaniu. Nie pomagało radio i wszelkie inne sposoby. Do tego
dochodziły kolki. Wersja "niech niemowlę ryczy, nic mu nie będzie" nie
była dla mnie do przyjęcia. Tym bardziej, że wcale nie było łatwo takie
bardzo rozpłakane utulić i uspokoić. A przy próbie włożenia do łóżeczka
syrena włączała sie natychmiast. Dodam, że one są alergiczkami i uwierz,
wysypka na całym ciele potrafi nieźle człowiekowi dokuczyć.
I znowu - wiem, ze sa dzieci, które spią od urodzenia same i przesypija
całe noce, albo nauke samodzielnego spanie akceptują łatwo. Ale sa i
takie, które tego z różnych przyczyn nie robią. Bywaja dzieci nadmiernie
energiczne, nadpobudliwe, z różnymi dolegliwosciami. I to nie prawda, ze
nadpobudliwe dziecko = niegrzeczne dziecko. To takie, z którym trzeba
wiecej pracowac, poswiecic mu więcej czasu i uwagi, bardziej pilnowac
przestrzegania najważniejszych zakazów i nakazów i powoli,
systematycznie wprowadzac kolejne, a przy tym dac ogromne poczucie
bezpieczeństwa, pozwolic sie wyszalec w scisle okreslonych granicach i
pomóc sie wyciszyć.
Pozdrawiam
Katarzyna
> Pozdrawiam
> Qwax
|