Data: 2013-01-25 19:53:54
Temat: Re: yczenia
Od: iusr <i...@u...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
W dniu 2013-01-25 11:04, Ren@t@ pisze:
>
> Użytkownik "iusr" napisała w wiadomości
> news:kdj30j$104$1@news.task.gda.pl...
> |W dniu 2013-01-21 10:23, Chiron pisze:
> | > Użytkownik "case" <c...@u...news> napisał w wiadomości
> | > news:50fd009e$0$26696$65785112@news.neostrada.pl...
> (...)
> A co Ty to wiesz z całą pewnością? I bierzesz za to pełną odpowiedzialność z
> opłaceniem najlepszych terapii psychologicznych w razie jakby jednak ta
> aborcja jej zaszkodziła?
oczywiscie ze nie. ja daje wybor = informacje, a nie namawiam do
donoszenia lub usuniecia.
> I pogadanka z aktywistami proaborcyjnymi z pewnością lepiej jej zrobi? Albo
tego nie wiem. zakladam ze zainteresowana sama sie dowie jakie ma
opcje. nie decyduje za nia.
> przecież oboje wiecie że takie wątpliwości się nie pojawiają bez kościelnej
> indoktrynacji u nikogo i jak się będzie po legalnej aborcji źle czuła to
> oczywiście tylko i wyłącznie jej wina (i niech sobie sama radzi) bo po co
> łaziła kiedyś do kościoła (a jak nie łaziła to może kiedyś niepotrzebnie z
> jakimś katolikiem porozmawiała).
a to o czym? jak chcesz o kosciele to zaloz inny watek, ten juz jest
przydlugi.
> A gdzie indziej piszesz, że nie lubisz uogólnień.
ich stosowanie nie jest zakazane, niezaleznie od tego, co lubie.
a tak merytorycznie cos moze?
>
> | Nie chodzi o to, zeby przekonac ciebie czy kogokolwiek innego do
> | akceptacji aborcji, ale o poszanowanie praw jednostki do decydowania
> | o sobie.
>
> Problem w tym, że u mnie (i u Chirona pewnie też) prawo do życia ma wyższy
> priorytet i przysługuje dużo wcześniej niż prawo do samostanowienia o sobie.
> I chodzi (mi) również o to żeby przekonać parę osób, że tak też można myśleć
> i można przy tym przyjąć wszelkie tego konsekwencje (np. brak zgody na
> aborcję).
to wasz problem. mnie ustawa w obecnym ksztalcie odpowiada. twoje
przekonania tak naprawde mi wisza.
twierdzac, ze dziewczynka w ciazy z wlasnym ojcem musi urodzic, chyba
jeszcze troche ci czasu zajmie przekonanie ludzi.
ale probuj, czemu nie. ubaw po pachy.
> Ze swoim ciałem rób sobie co chcesz.
do tego jeszcze nie potrzebuje twojego pozwolenia.
> Twój płód IMO nie jest Twoim ciałem - choćby ma inny kod genetyczny niż
> komórki Twojego ciała (ale charakterystyczny dla Twojego gatunku i jeżeli
> dane mu będzie się urodzić ten kod ciągle będzie taki sam).
to, ze jest to twoja opinia czyni to zdanie bardziej prawdziwym?
>
> | Nie jestem ciezarna samica.
> |
> | W obliczu prawdziwych klopotow, caly ten wyimaginowany syndrom
> | poaborcyjny, i kolka przykoscielne mozesz w kosmos wyslac.
>
> Jesteś tego pewna?
ze nie jestem ciezarna samica? tak, jestem. a ty jestes pewna ze nie
jestes?
>
> | Co maja gazety i kolezanki do gwaltu lub kazirodztwa? gdzie problemy
> | malzenskie a gdzie przymus rodzenia?
>
> Czasami w tym samym miejscu co nakłanianie do aborcji.
> Procesy decyzjne u poszczególnych ludzi przebiegają zwykle wg. tych samych
> schematów.
moze na twoje procesy decyzyjne maja wplyw "kolorowe gazety".
wspolczuje w takim razie. juz teraz rozumiem dlaczego dyskusja z toba
wyglada wlasnie tak...
>
> | gdzie ci psychologowie spieszacy z pomoca i otwierajacy nam umysly?
> | w nfz? mega lol.
>
> Niekiedy w tych wyśmiewanych poradniach przykościelnych. Tyle, że
> najczęściej pomagają się uporać ze skutkami aborcji bo dopiero wtedy kobiety
> szukają pomocy.
jak chcesz o kosciele to zaloz nowy watek. malo ci bylo o konkordacie?
chcesz sie dobic?
>
> | wbrew pozorom, kobiety to ten sam gatunek co mezczyzni, czasami nawet
> | myslimy, podejmujemy decyzje i o zrozo! mamy wlasne zdanie...
> | i mozg, oprocz macicy.
>
> Dziś dla większości to jest oczywiste. A jeszcze 200 lat temu po wygłoszeniu
dla ciebie nie tak bardzo oczywiste.
> takiego poglądu zostałabyś wyśmiana - wtedy kobieta była dużo gorszym
> rodzajem człowieka (o ile w ogóle za człowieka ją uważano). Powszechnie - bo
> oczywiście zdarzały się wyjątki.
no, to ze chcesz, zeby kobiety rodzily dzieci z gwaltu, kazirodztwa,
dzieci chore i dzieci martwe rzeczywiscie je nobilituje.
a czytajac twoje wywody zaczynam myslec, ze 200 lat temu mieli jednak
racje.
> Ani ja ani Chiron nie mamy córek.
tym lepiej dla nich.
> Ale odpowiem za siebie - dziewczynę w której rozwijałby się mój wnuk
> najprawdopodobniej otoczyłabym maksymalną opieką (na jaką by mnie było stać
> psychicznie, fizycznie i finansowo). I z pewnością nie wysłałabym jej na
a jakby nie bylo cie stac?
> skrobankę. Na mszę też na siłę bym nie wysyłała - choć zachęcała do udziału
> owszem.
no nie watpie.
>
> | ciekawe co bys zrobil, gdyby zagrozila, ze sie zabije?
>
> Ja bym prawdopodobnie z nią rozmawiała, zaproponowała wizytę w jakiejś
> dobrej poradni psychologicznej, przedstawiła wszelkie możliwości jakie ma
> (poza aborcją), zaproponowała że po porodzie zajmę się dzieckiem (łącznie z
> zostaniem rodziną zastępczą gdyby tak wolała) i ewentualnie gdyby była taka
no ale gdyby nie dala sie przekonac? to co? ubezwlasnowolnienie?
> potrzeba zaoferowała miejsce pod moim dachem, wspólne wizyty u lekarza itd.
> I to nie tylko wtedy gdyby groziła samobójstwem.
a ja bym przedstawila WSZYSTKIE mozliwosci - kosciol, psychologa,
aborcje.
subtelna roznica, prawda? ale jakze istotna.
>
> | pewnie bys ubezwlasnowolnil :)
> | a potem oddalbys wnuczka do adopcji.
> | twoj swiat jest piekny, taki prosty.
>
> Nie każdy jest obłudny i postępuje wbrew głoszonym poglądom.
>
kazdy kiedys postapil lub postapi wbrew gloszonym pogladom :)
niestety nie moge tego twierdzenia udowodnic, tak jak ty nie mozesz
swojego.
ludzie grzesza :)
--
iusr
"If you can't go around it, over it, or through it, you had better
negotiate with it"
|